Nowy odcinek serialu Klangor jeszcze nie wchodzi na wysokie obroty, jeśli chodzi o główną intrygę. Twórcy postawili na mozolne budowanie historii, poszczególnych rysów psychologicznych bohaterów i mrocznego klimatu. I muszę przyznać, że ten sposób prowadzenia narracji jak na razie wychodzi im dobrze. Scenarzyści nie silą się specjalnie, aby od razu zaskoczyć widza kolejnymi zwrotami akcji i podbijać napięcie, tylko w ciekawy sposób skupiają się na czynniku ludzkim, który w tym momencie jest najsilniejszym ogniwem serialu. I jak na razie powolne snucie opowieści działa na korzyść historii, ponieważ pozwala wybrzmieć niuansom, które nie miałyby możliwości zaistnieć, gdyby twórcy od razu przyspieszyli z akcją. Ode mnie za to plus. Chociaż nie ukrywam, że chętnie zobaczyłbym coś więcej z intrygi kryminalnej w tym serialu. Jak na razie ciężko określić poziom tej produkcji, jeśli brać pod uwagę tylko ten gatunek. Mamy prostą intrygę związaną z morderstwem. Nie ma w niej za wiele świeżości, spokojnie można ją ustawić w szeregu z kilkoma innymi, które już widzieliśmy w telewizji. Nic, co by mogło zaskoczyć choćby w jednym momencie. Można się od razu domyślić, że to nie więzień, który uciekł ze szpitala ma coś wspólnego ze zbrodnią, a sprawcy należy szukać bliżej kręgu znajomych ofiary. Jednak nie ukrywam, że ostatnia scena z zakrwawioną dziewczyną, którą jest być może zaginiona Gabi, wzbudziła moje zainteresowanie. Był to dobry cliffhanger. Tak naprawdę jednak twórcy traktują intrygę kryminalną jako wyjście do opowieści o rodzinnym dramacie.
fot. youtube.com/Canal+online
+2 więcej
I przyznaję, ten czynnik ludzki w nowym odcinku wypada znakomicie. Scenarzyści świetnie opowiadają o relacjach między poszczególnymi bohaterami, ich życiowych problemach i rozterkach. Bardzo dobrze nakreślają dramat - podejmują temat niespełnionej, toksycznej miłości, bólu po stracie i chęci zemsty. Właściwie w nowym odcinku scenarzyści zapewnili nam całe spektrum ludzkich emocji, z którymi spokojnie może utożsamić się każdy. Dlatego nie wypada to sztucznie. Po prostu otrzymujemy bardzo dobrą wiwisekcję ludzkich uczuć. Jak na razie najlepiej wypada wątek Hani Wejman, w którą wciela się Katarzyna Gałązka. Aktorka dobrze sprawdza się w roli skrzywdzonej dziewczyny, która kryje w sobie wiele emocji. Gałązka całkiem nieźle pokazuje, jak jej bohaterka dusi się w swojej sytuacji, jest w niej zagubiona. Twórcy przez pryzmat tej postaci snują ciekawą opowieść o toksycznej relacji. Mam za to kilka zastrzeżeń do głównego bohatera, Rafała Wejmana, w którego wciela się Arkadiusz Jakubik. Aktor robi, co może, jednak w tym momencie scenariusz nie pozwala mu wejść na odpowiednie tory w tej kreacji, która ma swój potencjał, jednak nie jest on wykorzystywany należycie. Kilka postaci twórcy trzymają w tle, nawet nie nakreślając za bardzo ich wątków. Dobrym przykładem jest zbiegły więzień Emil Knapik. Tak naprawdę był on potrzebny w 2. odcinku tylko po to, aby jakoś nakreślić tę kryminalną intrygę, jednak w bardzo małym stopniu. Mam nadzieję, że to się zmieni. Nowy odcinek serialu Klangor bardzo dobrze wykorzystuje ten czynnik ludzki w produkcji. Szkoda tylko, że nie idzie to w parze z wątkiem kryminalnym, w którym nie może odnaleźć się główny bohater. Jednak nie zmienia to faktu, że to dobra i obiecująca produkcja.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj