Zanim odpowiem na postawione pytanie (zniecierpliwionych odsyłam do ostatniego akapitu), przybliżę plusy i minusy premierowego odcinka Komisja morderstw. Piszę to z żalem, gdyż dobrych polskich produkcji nigdy za wiele, ale minusów będzie zdecydowanie więcej. W zasadzie fundamenty, na których powinien opierać się dobry serial, zostały źle wykonane. Dobrym pomysłem twórców było umiejscowienie akcji na Dolnym Śląsku. Wydaje mi się, że dzięki temu produkcja zyskała specyficzny klimat, odróżniający ją od innych telewizyjnych kryminałów. Mogę też pochwalić montaż - czuć po nim, że mamy do czynienia z dziełem aspirującym do miana ambitnego. Szkoda tylko, że scenarzyści oraz w większości aktorzy nie chcieli wspiąć się na ten poziom i gdy tylko postacie zaczynają się odzywać, robią to bardzo nienaturalnie. W główne role wcielają się Małgorzata Buczkowska, Krzysztof Pieczyński i znany z Kamieni na szaniec Marcel Sabat. Najlepiej wypada z tej trójki najmłodszy z aktorów, ale tak naprawdę wszystkim brakuje lekkości w grze, czego winne są także nienaturalne dialogi. O ile moja teoria mogłaby się okazać prawdziwa w przypadku Pieczyńskiego, to bohaterka grana przez Małgorzatę Buczkowską jest nie do zniesienia. Nie dość, że każda jej kwestia brzmi nienaturalnie, to jeszcze pani inspektor sprawia wrażenie wiecznie niezadowolonej, wyciągającej zbyt pochopne wnioski i przy tym zbyt pewnej siebie. Aktorsko o wiele lepiej wypadają Zbigniew Stryj oraz pojawiający się na chwilę Paweł Małaszyński – ta jedna scena z nim była najbardziej udana w całym odcinku, bo wprowadziła odrobinę luzu, a to głównie zasługa byłej gwiazdy Magdy M. W pilotowym odcinku pojawia się postać, która według fabuły nie mieszka w Polsce od wielu lat, nie ma kontaktu z językiem i prawdopodobnie urodziła się w Niemczech, za to posługuje się płynną polszczyzną. Może nie jest to jakiś istotny szczegół, ale razi. Zatrudnienie aktora z niemieckim akcentem podniosłoby realizm produkcji. No url Scenariusz odcinka również pozostawia wiele do życzenia. Przedstawienie postaci można jeszcze uznać za udane, oczywiście obowiązkowo główni bohaterowie mają za sobą bagaż doświadczeń oraz mroczną i tajemniczą przeszłość, o której nie chcą pamiętać ani rozmawiać. Za to prowadzenie śledztwa wypada średnio. Nie nadążałem za pomysłami śledczych i miałem wrażenie, że pewne wnioski wyciągają zbyt pochopnie, a sprawność łączenia faktów jest na nieludzkim poziomie. Zdecydowanie ich talent marnuje się w obecnej pracy. Tragedii nie ma też z udźwiękowieniem, które zawsze jest bolączką polskich produkcji. Niektóre kwestie co prawda trudno zrozumieć przez mamrotanie aktorów (może stąd problem z nadążaniem za śledztwem?), ale polskie produkcje telewizyjne i kinowe znają znacznie gorsze przypadki udźwiękowienia. O muzyce nie mogę za wiele napisać - jak już grało coś w tle, to pasowało do klimatu. Komisja morderstw nie zachwyca w pierwszym odcinku. Winę za taki stan rzeczy ponosi drewniane aktorstwo i nienaturalnie brzmiące dialogi. Nawet na polu polskich produkcji kryminalnych można znaleźć twory lepsze. Gdyby osoby odpowiedzialne za casting oraz scenarzyści wykonali lepszą pracę, to mogłoby się skończyć ciekawym serialem, a tak jest sztywno, całość ogląda się bez zbytniego zaangażowania, nieraz bardziej starając się zrozumieć, co mówią postacie, niż skupiając na akcji. Po takim początku trudno podchodzić z optymizmem do przyszłości tego serialu. Wiadomo, że po pilocie nie można skreślać produkcji, ale trudno dostrzec tutaj potencjał na więcej.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj