Hill House Comics to projekt, w którym publikowane są komiksy zawierające opowieści z dreszczykiem, które swoim nazwiskiem (czy raczej: pseudonimem) firmuje Joe Hill, syn Stephena Kinga. Po lekturze pierwszego z albumów można pokusić się o tezę, że znajdziemy w serii elementy, które dobrze znamy z twórczości zarówno ojca, jak i syna. Kosz pełen głów zaczyna się z pozoru niewinnie. Ładna dziewczyna przyjeżdża do małego miasteczka, w którym jej chłopak pełni funkcję letniego pomocnika szeryfa. Zamiast jednak romantycznego czasu zostaje wplątana w wydarzenia, które z pozoru ją przerastają. Zbiegli więźniowie, korupcja, narkotyki i… starożytny topór, który sprawia, że odcięte głowy nadal potrafią mówić i myśleć. Okazuje się jednak, że nasza bohaterka jest twardą babką i jest zdolna do czynów, których nie spodziewalibyśmy się po niej, biorąc pod uwagę pierwsze sceny. Scenariusz Hilla zakłada, że każdy z zeszytów tworzących tę historię będzie się kończył albo zwrotem akcji i wprowadzeniem do fabuły nowego wątku, albo innego rodzaju cliffhangerem. W efekcie snuta przez niego opowieść ma wielopoziomowy charakter, a każda kolejna historia odsłania nową płaszczyznę intrygi. Takie założenie do pewnego momentu się sprawdza, ale pod koniec jednak ciut rozczarowuje jako całość, sprawiając wrażenie przeładowania.
Źródło: Egmont
Kosz pełen głów fabularnie to przede wszystkim mieszanka kryminału i thrillera, czyli gatunków nieobcych Hillowi. I tak jak w jego powieściach, tak i tutaj są one połączone z elementami fantastycznymi, a konkretnie grozą. Pytanie tylko, czy jest ona konieczna, wnosi wartość dodaną? Można z tym dyskutować. Ta historia wiele by się nie zmieniła, nadal byłaby taka sama opowieść z tymi samymi punktami zwrotnymi i napięciem. Na pewno jednak dodaje to odrobiny klimatu i niesamowitości, nadając całości charakter mocno pulpowy, nawiązujący do fabuł sprzed kilku dekad. Zresztą chyba właśnie taki cel przyświecał twórcom, gdyż ilustracje Leomacsa z kolorystyką Dave’a Stewarta również nawiązują do tej stylistyki.
Komiks Hilla to dzieło dla osób ceniących klasyczne opowieści z dreszczykiem, w których prawdziwej grozy jest niewiele, ale za to otrzymujemy odrobinę makabry podlanej fantastyką, a to wszystko wkomponowane w historię kryminalną. Sympatyczna mieszanka.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj