Kosz pełen głów - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 20 stycznia 2021Hill House Comics wkracza do Polski. Recenzujemy pierwszy album z tej serii grozy zatytułowany Kosz pełen głów.
Hill House Comics wkracza do Polski. Recenzujemy pierwszy album z tej serii grozy zatytułowany Kosz pełen głów.
Hill House Comics to projekt, w którym publikowane są komiksy zawierające opowieści z dreszczykiem, które swoim nazwiskiem (czy raczej: pseudonimem) firmuje Joe Hill, syn Stephena Kinga. Po lekturze pierwszego z albumów można pokusić się o tezę, że znajdziemy w serii elementy, które dobrze znamy z twórczości zarówno ojca, jak i syna.
Kosz pełen głów zaczyna się z pozoru niewinnie. Ładna dziewczyna przyjeżdża do małego miasteczka, w którym jej chłopak pełni funkcję letniego pomocnika szeryfa. Zamiast jednak romantycznego czasu zostaje wplątana w wydarzenia, które z pozoru ją przerastają. Zbiegli więźniowie, korupcja, narkotyki i… starożytny topór, który sprawia, że odcięte głowy nadal potrafią mówić i myśleć. Okazuje się jednak, że nasza bohaterka jest twardą babką i jest zdolna do czynów, których nie spodziewalibyśmy się po niej, biorąc pod uwagę pierwsze sceny.
Scenariusz Hilla zakłada, że każdy z zeszytów tworzących tę historię będzie się kończył albo zwrotem akcji i wprowadzeniem do fabuły nowego wątku, albo innego rodzaju cliffhangerem. W efekcie snuta przez niego opowieść ma wielopoziomowy charakter, a każda kolejna historia odsłania nową płaszczyznę intrygi. Takie założenie do pewnego momentu się sprawdza, ale pod koniec jednak ciut rozczarowuje jako całość, sprawiając wrażenie przeładowania.
Kosz pełen głów fabularnie to przede wszystkim mieszanka kryminału i thrillera, czyli gatunków nieobcych Hillowi. I tak jak w jego powieściach, tak i tutaj są one połączone z elementami fantastycznymi, a konkretnie grozą. Pytanie tylko, czy jest ona konieczna, wnosi wartość dodaną? Można z tym dyskutować. Ta historia wiele by się nie zmieniła, nadal byłaby taka sama opowieść z tymi samymi punktami zwrotnymi i napięciem. Na pewno jednak dodaje to odrobiny klimatu i niesamowitości, nadając całości charakter mocno pulpowy, nawiązujący do fabuł sprzed kilku dekad. Zresztą chyba właśnie taki cel przyświecał twórcom, gdyż ilustracje Leomacsa z kolorystyką Dave’a Stewarta również nawiązują do tej stylistyki.
Komiks Hilla to dzieło dla osób ceniących klasyczne opowieści z dreszczykiem, w których prawdziwej grozy jest niewiele, ale za to otrzymujemy odrobinę makabry podlanej fantastyką, a to wszystko wkomponowane w historię kryminalną. Sympatyczna mieszanka.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat