W Królu Szapiro doprowadza do upokorzenia prokuratora Ziembińskiego. Do tego Jakub pomaga premierowi z zamachem stanu, szykowanym przez Koca, Rydza-Śmigłego i falangistów. Kum zostaje zwolniony z Berezy, jednak pobyt w niej bardzo odbił się na jego zdrowiu. Zhańbiony prokurator Ziembiński decyduje się na drastyczny krok. Szapiro, widząc, że w Warszawie nie ma już czego szukać, decyduje się wyjechać wraz z rodziną do Palestyny, o co od dłuższego czasu prosiła go Emilia.
Wątek zamachu stanu, który był w poprzednich odcinkach tak skrzętnie szykowany, w tym niestety prysnął od razu na początku epizodu jak bańka mydlana. W powieści również nie był jakoś rozbudowany w swoim finale, jednak tutaj ograniczenie go do właściwie jednej sceny jakoś nie za bardzo pasowało do serialowej adaptacji. Można było się pokusić o jakieś większe zagłębienie się w temat, a tak był w poprzednich odcinkach poruszany w pojedynczych scenach, a teraz rozwiązany bardzo szybko na początku epizodu. Przez to został potraktowany mocno skrótowo, po macoszemu. Do tego postacie Koca, Żwirskiego i Rydza-Śmigłego silnie związane z tym wątkiem w tym odcinku nie miały kompletnie nic do grania poza kilkoma zdaniami. To o wiele za mało, aby mówić, że były ważne dla historii.
W recenzji poprzedniego odcinka pisałem, że mam nadzieję, że wątek Kuma zostanie jakoś ciekawie rozwinięty, bo w książkowym pierwowzorze jest on trochę bardziej rozbudowany i zagłębiono się w nim w obozową niedolę Kaplicy. Niestety ten odcinek pokazuje, że się przeliczyłem. Arkadiusz Jakubik poza sceną na łożu śmierci nie miał za bardzo jak pokazać swoje umiejętności aktorskie, ponieważ wątek Kuma został zakończony bardzo szybko. Nawet nie dało się odczuć tego emocjonalnego ciężaru żałoby Jakuba, Ryfki i innych po swoim szefie, bo zaraz trzeba było przejść do kolejnego elementu historii. Liczyłem na o wiele więcej, ponieważ Kum bez wątpienia był najlepszą postacią tego serialu.
Natomiast w tym odcinku podobał mi się wątek Jakuba. Michał Żurawski dobrze prowadził swojego bohatera przez wszystkie aspekty z nim związane w epizodzie. Po raz kolejny nieźle prezentowała się jego relacja z Anną, chociaż nie miała takiej mocy jak poprzednio. Jednak nadal czuć było tę wzajemną troskę bohaterów. Najlepiej jednak było zobaczyć ponowny powrót do tego gangsterskiego zachowania Szapiro, choćby w scenie, w której nakrywa prokuratora Ziembińskiego u prostytutki. Żurawski potrafił pokazać zuchwałość, która nadal kryje się w tym bohaterze, chociaż został bardzo poturbowany przez los w tym odcinku. Zastanawiam się, jak jego wątek rozwinie się w finale, ponieważ nieco zmieniono w porównaniu do powieści kwestię zabójstwa Moryca i Zosi, a także samobójstwa prokuratora.
Nowy odcinek Króla ma sporo błędów, jeśli chodzi o zakończenie niektórych wątków. Na szczęście dobrze prezentują się elementy fabuły dotyczące Jakuba.