Serialowy Król Tygrysów potrafił zafascynować postacią Joe Exotica, ekscentrycznego właściciela zoo z wielkimi kotami. A jaki był naprawdę? Ta książka odpowiada na to pytanie.
Zaprezentowany na początku tego roku przez platformę Netflix serial Król Tygrysów przenosił nas w realia z pozoru nieprawdopodobne, a jednak całkowicie prawdziwe. Koncentrował się na postaci Joe Exotica: właściciele zoo z tygrysami, człowieka ekscentrycznego (by nie powiedzieć, że odrobinę szalonego) pełnego niespełnionych ambicji i dziwnych pomysłów. Podobne było jego pełne oryginałów otoczenie. Jednym słowem: idealny temat dla filmowców, którzy niespecjalnie muszą się starać, by wyciągnąć pikantne szczegóły czy wprowadzać dramaturgię.
Jednakże proces powstawania serialu nie był tak prosty: Joe Exotic od dawna chciał zaistnieć na ekranie, prowadził własny kanał na YouTube, zatrudniał też filmowców, którzy mieli stworzyć dla niego wymarzoną produkcję (a także pomagali w innych jego projektach, jak choćby kampanii wyborczej). Jednym z nich był młody operator i montażysta z Polski, Mateusz Gugałka. Teraz, razem z Bartoszem Czartoryskim, napisał książkę Król Tygrysów jest nagi, w której przedstawia własne spojrzenie na swojego dawnego, niezwykle oryginalnego pracodawcę.
W książce opisane są wrażenie z trzyletniej (z przerwami) pracy dla Joe Exotica. Z jednej strony wyłania się z nich obraz dość niezrównoważonej osoby z przerostem ambicji (a może w ten sposób tuszującej swoje kompleksy?), człowieka niezwykle pomysłowego, a jednocześnie w wielu kwestiach, szczególnie życiowych, nieporadnego. W opowieści Gugałki tak zwany Król Tygrysów jawi się jako osoba kierująca się przede wszystkim emocjami, z rzadka podejmująca racjonalne i przemyślane decyzje. Odbiciem jego charakteru jest wiele osób, którymi się otaczał i – nie ma co się oszukiwać – były w stanie z nim wytrzymać.
Sporo z tego wiemy z serialu Netflixa, ale z książki wyłania się też nieco inny, bardziej ciepły i osobisty obraz Exotica. Gugałka, choć miał z nim swoje przejścia, ma dla niego wiele wyrozumiałości, a nawet sympatii. Stara się go tłumaczyć z niektórych zachowań, pokazuje też, gdzie serial naciągnął fakty lub przedstawił w innym, niekoniecznie korzystnym dla oryginała świetle. Być może to wcale nie jest postać komiczna, a raczej tragiczna?
Król Tygrysów jest nagi to jednak przede wszystkim uzupełnienie dla serialu dokumentalnego platformy Neflix. Nie ma tu kompleksowego przedstawienia postaci z drugiego planu czy sytuacji, w jakiej znalazł się Joe Exotic i jego zoo. To prędzej trochę gawęda, trochę opowieść wspomnieniowa – sporo tu dygresji, przeskoków w czasie, nawiązywania do wydarzeń, które były tylko pobieżnie opisane w książce, ale dobrze przedstawione w serialu. Warto więc wpierw zobaczyć produkcję, a później przeczytać książkę. Razem stanowią zajmujące wejrzenie w świat i osobowość, z jakimi na co dzień nie jest nam dane się zetknąć.