‌The Snow Queen 2 to animacja, która dowodzi, że jeśli bardzo się chce, można kontynuować nawet taką produkcję, w której unicestwiło się już tytułowego bohatera. Opowieść o Królowej Śniegu... bez Królowej Śniegu? Ależ owszem, czemu nie. Po pokonaniu Królowej Śniegu troll Orm wraca w rodzinne strony, życie nie układa mu się jednak jak w bajce. Dopada go dość przyziemna rzeczywistość: ma kłopoty finansowe, zostaje zwolniony z pracy w kopalni, a gdyby tego było mało, bank chce go eksmitować z domu. By ratować swoją sytuację, Orm postanawia zdobyć rękę księżniczki (w gratisie z połową królestwa), a tym samym przeprowadzić się do zamku i rozpocząć wygodne, bogate życie bohatera. W tym celu zaczyna łamać złożoną kiedyś przysięgę, że nigdy więcej nie będzie kłamać. Decyzja ta okazuje się mieć dużo poważniejsze skutki, niż pocieszny troll mógłby się tego spodziewać. ‌The Snow Queen 2 to produkcja pod wieloma względami lepsza od poprzedniczki. Pierwszą i najbardziej rzucającą się w oczy różnicą jest jej wizualny poziom, który znacząco się poprawił. Nie mamy już wrażenia, że oglądamy dość nieudolnie przeniesioną na ekrany grę komputerową. Być może wpływ na to ma nowa fabuła. Brak tu Królowej Śniegu, a co za tym idzie - wszechobecnego lodu i mrozu w różnych odcieniach niebieskiego, jest zatem więcej okazji do stworzenia ładnych i kolorowych, typowo bajkowych widoczków. Nadaje to opowieści dużo bardziej ujmujący klimat, a oglądanie czyni przyjemniejszym. No url Dobrym posunięciem jest też obsadzenie w roli głównego bohatera gadatliwego trolla Orma. Z jednej strony jest on zabawny i nieporadny, co daje okazję do zaprezentowania lepszych (i gorszych) gagów oraz żartów, z drugiej jednak jego historia jest sposobem na opowiedzenie kilku uniwersalnych życiowych prawd i wyciągniecie paru ważnych morałów. To właśnie dzięki niemu The Snow Queen 2 staje się opowieścią o sile uczciwości i prawdomówności, a to Orm dowodzi, że często my sami jesteśmy dla siebie największymi wrogami i przeszkodami. Wystarczy odrobina wysiłku i starań, by dobre uczynki zostały nagrodzone. Głównym problemem The Snow Queen 2 są dość nieudolne próby sprawienia, by animacja ta była równie dobrą zabawą dla dorosłych, jak i dla dzieci. W tym celu od czasu do czasu pojawiają się nie do końca udane odniesienia do przeróżnych popularnych ostatnio wytworów popkultury - nie może zatem zabraknąć żartów z Fifty Shades of Grey czy nawiązań do Breaking Bad. Humor ten nie powala jednak na kolana na tyle, by dorosły widz zapomniał dzięki niemu o paru lukach w fabule i z zainteresowaniem śledził wydarzenia. Dodatkowo, The Snow Queen 2 z baśnią Hansa Christiana Andersena nie ma wspólnego prawie nic. Kai i Gerda to tylko ozdobniki łączące ze sobą kolejne części, jednak na dobrą sprawę niewnoszące do opowieści zbyt wiele. Taką samą fabułę można by stworzyć i bez nich.
Źródło: mat. prasowe
Chociaż The Snow Queen 2 jest produkcją pod paroma względami niedopracowaną, jest to jednocześnie bajka, która może być dobrym sposobem na wpojenie dzieciom kilku ważnych życiowych prawd w przystępny sposób. Nie ma tu rewelacji, ale dzięki szybkiej akcji mali widzowie będą się nieźle bawić. Wersja DVD wydana została w formie książki z filmem. Wśród dodatków zamieszczonych na płycie oprócz zwiastunów znajdziemy krótki filmik z udziałem aktorów dubbingujących postacie w The Snow Queen 2 - Jarosława Gugały, Piotra Gąsowskiego i Arkadiusza Jakubika. Niewiele, ale lepsze to niż nic.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj