Kolejni bohaterowie opuszczają Times Square. Sposób, w jaki Simon i Pelecanos finalizują opowieść, może być przykładem dla wszystkich, którzy mają wielkie problemy z zamknięciem wielosezonowych seriali. Wyciszanie i spowalnianie akcji zaczęło się praktycznie od pierwszych epizodów trzeciej serii. Dzięki temu twórcy wygospodarowali wystarczającą ilość czasu na logiczne i klarowne zamknięcie wszystkich najważniejszych wątków. Wbrew pozorom to nie jest reguła we współczesnej telewizji. Część produkcji galopuje praktycznie do samego końca, tylko po to, żeby w ostatnich odcinkach szybko i niedbale pozamiatać pod dywan cały fabularny bałagan. W Kronikach Times Square zawsze panował porządek. Jest to o tyle zaskakujące, że mamy tu do czynienia z jednym z najbardziej treściwych i wielowątkowych obecnie nadawanych seriali. Dzięki scenariuszowemu reżimowi nawet najbardziej radykalne rozwiązania fabularne nie szokują. W bieżącym odcinku dostaliśmy przerażający zwrot akcji, który zmroził chyba każdego fana serialu. Samobójstwo Lori zaskoczyło wszystkich, ale po ponownej analizie jej losów z bieżącego sezonu, można dojść do wniosku, że śmierć bohaterki wisiała w powietrzu. W historii Lori nie chodzi o kiepską sytuację finansową, samotność czy permanentną włóczęgę. Dziewczyna popełniła samobójstwo, ponieważ zdała sobie sprawę, że nie zdoła wyzwolić się z branży porno. Próbowała wszystkiego – kobieta znajdowała się zarówno na szczycie, jak i na samym dnie. Wszędzie traktowano ją jednak identycznie – bez szacunku, jak przedmiot, swoistą zabawkę erotyczną. W momencie, gdy znów wróciła na ulicę, zrozumiała, że nie ma ucieczki od tej beznadziei. Samobójstwo w jej mniemaniu było bardziej godnym rozwiązaniem niż codzienne oddawanie się mężczyznom – nieważne, czy na ulicy, czy na planie filmowym. Śmierć Lori, mimo że zaskakująca, była do przewidzenia już po pierwszych epizodach trzeciego sezonu. Co ciekawe, decyzja bohaterki pokazuje w nieco innym świetle zarówno Eileen, jak i Vincenta. Ta pierwsza, mimo szczerych intencji i pewnego rodzaju misji, żyje z wykorzystywania kobiet takich jak Lori. Przypomnijmy sobie pogadankę w klubie feministek, podczas której walczące panie wytknęły Candy hipokryzję. Coś w tym jest – długie rozmowy pomiędzy Eileen i Lori mają tylko jeden cel. Reżyserka chce namówić młodszą koleżankę do powrotu na plan filmów porno. Nie interesują ją odczucia i sentymenty. Liczy się tylko biznes. Opowieść Candy jednak nie dobiegła jeszcze końca. Realizacja artystycznego filmu może okazać się manifestem, który odpowiednio skonkluduje historię najważniejszej postaci w Kronikach Times Square. W bieżącym epizodzie również Vincent zostaje zdefiniowany na nowo. Staje się to zarówno za pomocą historii, jak i kilku symboli. Pistolet, zdjęcie, opuszczony pokój. Abby definitywnie odchodzi od swojego mężczyzny, ponieważ zdaje sobie sprawę, iż jest on tak głęboko zakorzeniony w Times Square, że nie ma szans na zmianę. Wszystko to, z czym kobieta tak usilnie walczy, zagnieździło się u niej w domu. Abby, odchodząc, zostawia Vincentowi bardzo sugestywne zdjęcie. Martino kryjący się w mroku jest jak Nowy Jork, który nigdy nie wyzwoli się od trawiącego go raka prostytucji, przestępstwa i degeneracji. Abby zdaje sobie sprawę ze swojej walki z wiatrakami, podobnie jak Lori, która traci wszelką nadzieję na lepsze jutro. Przedostatni odcinek Kronik Times Square nie kokietuje nas wizją happy endu w wielkim finale. W momencie, gdy Lori chowa fiolkę z kokainą, oglądający ma nadzieję, iż to jest właśnie chwila, w której dziewczyna wyjdzie dumnie z pokoju i rozpocznie walkę o nowe, szczęśliwe życie. Kusząca wizja, jednak jakże nierzeczywista. Na koniec warto zastanowić się, co oznacza finałowa sekwencja z zasmuconą Eileen siedzącą w pomieszczeniu całym w bieli. Czy bohaterka czuje zawód i rozczarowanie, że Lori nie pojawiła się na planie? A może zrozumiała, co uczyniła swojej przyjaciółce i przepełniają ją teraz wyrzuty sumienia?
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj