Lagertha to postać, której nie da się nie lubić. Odnoszę wrażenie, że twórcy kilka razy próbują pokazać Aslaug i Lagerthę w kontraście, by podkreślić to, jak bardzo się od siebie różnią, i jednocześnie podzielić widzów, którzy są zwolennikami jednej lub drugiej kobiety. Trudno czasem rozgryźć Ragnara i wydedukować, dlaczego porzucił Lagerthę, która jest pod każdym względem lepsza - charyzmatyczna, piękniejsza, ciekawsza i bardziej wyrazista. Twórcy jednak bardzo zabawnie prowadzą ten tak jakby trójkąt, gdyż obie kobiety w jakiś dziwny sposób lubią się nawzajem albo udają sympatię ze względu na Lothbroka. Czasem jego reakcje na te sytuacje są zabawne. Ważne jednak jest wspinanie się Lagerthy po szczeblach społecznej hierarchii. Można było się spodziewać, że zostanie jarlem, gdyż swoimi czynami i walecznością zdobyła szacunek ludzi. Stworzyła coś, czego jej zmarły drugi mąż raczej od dawna nie miał.

Siggy knuje, kombinuje, ale jej cele wciąż są niejasne. Cały czas mówi, że chce poprawić swój status i robi to dla Rollo. Nie jest to jednak przekonujące, gdyż Siggy stąpa tutaj po cienkim lodzie. Jej obecne życie wisi na włosku, gdy ryzykuje sojuszem z Horikiem. Rozmowa z Rollo sugeruje próbę manipulacji, ale raczej możemy być spokojni - Rollo drugi raz nie zdradzi Ragnara. Nie wydaje się, by miał on popełnić znów ten sam błąd, gdyż Siggy nie przedstawia ku temu żadnego rozsądnego argumentu. Natomiast jedna ze wcześniejszych scen rozmowy Rollo z Ragnarem sugeruje widzom to, co bratu jarla chodzi po głowie: pozbycie się Horika, bo z Ragnarem czeka go lepsza przyszłość i większa sława.

Wątek Flokiego jest nieporozumieniem i motywem nad wyraz przewidywalnym. Podczas wydarzeń w Wessex prorokowałem, że Floki koniec końców może wejść w konflikt z Ragnarem - i twórcy rozwijają to w tym kierunku. Wówczas widzieliśmy nawiązującą się przyjaźń z Horikiem i aż nadto wyraźną zazdrość o Athelstana. Zachowanie Flokiego jest jakby efektem tych wydarzeń, ale nadal nie do końca przekonuje. Obawiam się, że jego lojalność nie będzie stała i dostaniemy powtórkę z wątku Rollo oraz Ragnara.

[video-browser playlist="633992" suggest=""]

Siódmy odcinek świetnie podkreśla różnice kulturowe podczas ceremonii zaślubin. Klimatycznie i interesująco pokazano kontrast pomiędzy ślubem dzieci królów angielskich a Flokiego z jego ukochaną. W takich momentach Wikingowie wznoszą się na wyżyny, bo pokazują kameralne, kulturowe rytuały w sposób atrakcyjny, interesujący i z odpowiednio budowaną atmosferą.

Końcówka odcinka to już prawdziwy majstersztyk i zaskoczenie. Niespodzianka związana jest z tym, że jednak do samego rytuału dochodzi, bo w pewnym momencie byłem przekonany, że Horik jednak temu zapobiegnie. Scena niezwykle brutalnego obrządku śmierci jest pokazem nadzwyczajnej klasy twórców tego serialu, którzy zbudowali wyjątkowy klimat podsycany świetnie działającą muzyką. Przypuszczam, że inne stacje kablowe na czele z HBO oparłyby ten fragment na dosłowności przemocy, pozbawiając go artyzmu i niespotykanej atmosfery. Jarl Borg pokazał, jak zachowuje się prawdziwy wiking - twardy i niezłomny duchem.

Wikingowie dostarczają odcinek szalenie klimatyczny, który zawiązuje kilka ważnych wątków i obiecuje jeszcze więcej emocji. Fakt, że rośnie liczba sojuszników po obu stronach konfliktu, zapowiada większy rozmach końca drugiego sezonu.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj