Młodzieżowe urban fantasy, polowanie na duchy, nastolatki (nieco zbyt zadufany w sobie młodzieniec, wyjątkowa dziewczyna i nerd siedzący w księgach) uwikłane w świat istot nie z tego świata, dreszczyk emocji, lekkie ukłucie strachu – Jonathan Stroud nie jest jedynym autorem podobnych opowieści, a jednak…  Ajednak opisuje je znacznie lepiej, niżby się czytelnik spodziewał. Pierwsza powieść z cyklu przygód Lockwood i spółka wciąga niemal od pierwszych stron, gdy zaczynamy pojmować przedstawiane uniwersum i poznawać charyzmatycznych bohaterów. Oto współczesną Wielką Brytanię gnębi epidemia sił nadprzyrodzonych, a co gorsza, jako że duchy i upiory widują jedynie nieletni, to właśnie oni są zmuszeni, by z nimi walczyć pod ewentualnym nadzorem dorosłych, bardziej doświadczonych, lecz z upływem lat tracących swe talenty. Tymczasem malutka agencka Lockwood i spółka obywa się bez opieki kogoś dorosłego, co bywa solą w oku policji i innych agencji i czasami przysparza trójce bohaterów nielichych kłopotów. Niemniej stawiają czoła niebezpieczeństwu, ba, z uwagi na niecodzienny splot okoliczności podejmują się zadania przekraczającego możliwości najlepszych łowców duchów – wkraczają do ponoć najbardziej nawiedzonego domu w Anglii, mierząc się z tajemnicą Czerwonego Pokoju i Krzyczących Schodów. A jest to tajemnica zaiste upiorna, podczas czytania wywołując u czytelnika przyspieszone bicie serca i zimny pot perlący się na czole. Bowiem Jonathan Stroud potrafi pisać, oj, potrafi. Nie tylko straszliwości, bo w międzyczasie przemyca w tle sporo humoru i lekkości nastoletnich bohaterów, z drugiej strony nie stroni od kwestii poważniejszych. Srebrne rapiery, opiłki żelaza, granaty solne, wzmacniane łańcuchy – cały ten arsenał pójdzie w ruch, nim sprawiedliwości stanie się zadość a na jaw wypłynie jedna z najprawdziwszych prawd – najgorszym potworem bywają nie istoty nie z tego świata, lecz ludzie.
Źródło: Poradnia K
Krzyczące schody to jedna z lepszych powieści młodzieżowych z gatunku urban fantasym, jakie ostatnio pojawiły się na rynku. A jako że to pierwsza część cyklu o agencji Lockwood i spółka, mamy nadzieję, że z czasem zostaną przetłumaczone kolejne historie i to na tyle prędko, by wyprzedzić zapowiadany przez Netflixa serial na podstawie powieści Jonathana Strouda. Wydawco – bądź szybszy!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj