Horrorów przedstawiających motyw ciemnego lasu i ucieczki po jego gęstwinach przed złoczyńcami/zjawami/duchami (niepotrzebne skreślić) jest w kinematografii całe mnóstwo. Tegoroczny Las samobójców zasila ich grono i nie wyróżnia się niczym szczególnym poza faktem, że dotyczy miejsca istniejącego w rzeczywistości, które – o zgrozo – naprawdę owiane jest złą sławą.
Aokigahara to mroczna i niezmierzona puszcza w Japonii, która zyskała przydomek tytułowego Lasu Samobójców. Corocznie na jej terenie życie odbiera sobie mnóstwo osób – niektóre źródła danych mówią nawet o kilkuset. Jest to fakt powszechnie znany, któremu społeczeństwo może się tylko biernie przyglądać. No, ewentualnie ustawiać przed wejściem tablice z prośbami o ponowne przemyślenie swojej decyzji... W plątaninie drzew i krzewów można natknąć się na autentyczne przedmioty należące do autentycznych ludzi, a i ich samych – przy odrobinie szczęścia, czy może raczej nieszczęścia – również da się czasem zauważyć, zawieszonych na gałęziach drzew. Ciarki przechodzą na myśl o znalezieniu się w podobnym miejscu, a taki właśnie los spotkał główną bohaterkę filmu, która wyruszyła na poszukiwanie niestabilnej emocjonalnie siostry bliźniaczki. W podwójnej roli oglądamy Natalie Dormer.
Przez cały czas trwania filmu mamy do czynienia z podstawowym zestawem straszaków, które wykorzystywane są w większości horrorów. Widzimy zjawy, ciała, wyskakujące znikąd postacie, czasem leje się krew... Włączając The Forest, nie możemy spodziewać się ambitnego psychologicznego kina, ponieważ jest to jeden z przeciętnych horrorów, mających od czasu do czasu sprawić, że zamkniemy oczy. Zaspokaja podstawową potrzebę poczucia dreszczy na plecach i gęsiej skórki, ale tylko wtedy, gdy zapewnimy sobie odpowiednie warunki do oglądania. W ciemnym pokoju (a jeszcze lepiej – w samotności) rzeczywiście może wystawić nasze nerwy na próbę. Kiedy jednak półtorej godziny minie, szybko wyrzucimy go ze swojej pamięci. Nie będziemy dogłębnie analizować ani przeżywać. Część widzów zapewne wklepie w wyszukiwarkę hasło „las aokigahara”, by przekonać się, czy to, co usłyszał i zobaczył w filmie, ma potwierdzenie w rzeczywistości. Można więc traktować go jako inspirację do zapoznania się z - bardziej przerażającymi niż on sam - opisami lub zdjęciami dokumentującymi las i jego ofiary. W Internecie ich pełno. Prawdziwych. Autentycznych. I strasznych.
No url
W dodatkowych materiałach, które zawiera wydanie DVD, znajduje się kilkuminutowy materiał o powstawaniu filmu. Poznajemy w nim między innymi opinie i odczucia reżysera wobec autentycznego miejsca, w jakim przyszło mu pracować. Aurę, jaką roztacza wokół siebie ten ponury las, da się fizycznie odczuć ze sposobu, w jaki twórcy obrazu o nim mówią, i nie potrzeba do tego polskich napisów ani lektora (których niestety materiał dodatkowy nie oferuje). Być może zainspiruje to co odważniejszych do wycieczki po jego gęstwinach... Jednak wydaje mi się, że prędzej zatrzyma nas w pewnym dystansie od jakichkolwiek lasów i borów. Przynajmniej przez jakiś czas.
Film sam w sobie nie należy do wyjątkowo strasznych ani mocnych. Podobnego kina jest naprawdę dużo, jeśli jednak szukacie czegoś, przy czym można parę razy podskoczyć na krześle, gdy na pierwszym planie pojawi się kolejna przerażająca gęba, uwzględnijcie ten tytuł wśród innych branych pod uwagę. Warto obejrzeć The Forest chociażby po to, by z bezpiecznej odległości zapoznać się z ponurym miejscem istniejącym gdzieś tam w świecie, które być może właśnie w tym momencie pochłania swoją kolejną ofiarę...