Trzeba się chyba przyzwyczaić, że Legion będzie w dużej mierze skupiać się na podróży bohaterów przez wspomnienia Davida i poszukiwaniu emocji uruchamiających jego moce. W trzecim odcinku cofamy się aż do jego dzieciństwa, a dokładniej do Halloween, podczas którego chłopak nieźle się wystraszył. To zdarzenie musiało mieć bardzo duże znaczenie, ponieważ umysł zaczął je chronić. Nie dopuszcza do nich nawet doświadczonych telepatów. Mało tego, niepożądanym gościom jest w stanie zrobić krzywdę. Trzeci odcinek wyreżyserowany przez Michaela Uppendahla, a napisany przez Petera Callowaya nie sprawia już takiej frajdy jak dwa poprzednie. Ta podróż po w sumie tych samych wspomnieniach głównego bohatera w poszukiwaniu czegoś nowego i odkrywczego, staje się nudne. Oczywiście twórcy dają nam teraz młodszą wersję Davida i kilka nieznanych faktów z jego życia, ale to wciąż za mało. Akcja stoi w miejscu. Oczywiście pojawiają się jakieś nowe okoliczności i moce, jak choćby umiejętność lewitowania Hallera, ale to tylko dodatki. Nie przybliżamy się nijak do uratowania siostry czy rozwiązania zagadki polegającej na odseparowaniu zwidów od rzeczywistych osób i zdarzeń. Ciekawym motywem jest za to mechanizm obrony umysłu w postaci grubego monstrum, które ma odstraszać niepożądanych gości, jak i samego właściciela. Co skrywa się za tą blokadą? Wydaje mi się, że morderstwo. Tak sugerowałaby znaleziona przez Melanie książka o Niegrzecznym chłopcu. Ale to tylko moje spekulacje. Na samym końcu odcinka nareszcie będziemy mogli przez dosłownie sekundę zobaczyć drobny zarys tytułowego Legionu, czającego się w podświadomości Davida i czekającego na swoją kolej. Rozczarowuje trochę scena z przesłuchaniem Amy, siostry Hallera. Spodziewałem się czegoś bardziej wyrafinowanego, a może nawet brutalnego niż sucha rozmowa z rozgoryczonym starcem udającym kogoś ważnego. Liczyłem na większy udział Oka w tej całej sprawie, który jak na razie ogranicza się jedynie do stania i obserwowania. Choć może taka jego funkcja i stąd ten pseudonim. Nareszcie zobaczyliśmy też scenę w „Rachel przemierzającej tunele wentylacyjne, o których opowiadała mi w wywiadzie. Podobno kręcenie tych scen było bardzo wycieńczające. Szkoda, że zbyt dużo nie wnosiła do opowiadanej historii. Z rozmowy wynikało, że kręcili je kilkanaście godzin. Legion powoli zaczyna wyczerpywać swoje zasoby fabuły i jeśli twórcy nie dodadzą trochę akcji do następnego odcinka, to będziemy mieli poważny problem. Nie wiem, ile jeszcze można eksploatować temat wędrówki po umyśle. Mam nadzieje, że nie długo. Co nie znaczy, że odcinek źle się ogląda. Dwa pierwsze jednak wyznaczyły pewien kierunek w opowiadaniu historii, a trzeci tylko (a może aż) je powiela. Wysoko postawiona poprzeczek przez pilotowy odcinek zaczyna ciążyć serialowi. Może to się jeszcze zmieni.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj