Lęk w reżyserii Sławomira Fabickiego to rzecz niezwykle trudna w odbiorze. Seans jest bolesny, zwłaszcza gdy poznajemy prawdziwy cel wyprawy samochodowej sióstr. To film dotykający tematu umierania, opowiedziany w sposób, który doskwiera wręcz fizycznie. To opowieść, która bez względu na doświadczenia widza, zadziała na emocje w sposób przenikliwy i diabelnie przytłaczający. Wiem, że ci bardziej wrażliwi widzowie mogą być po nim szczerze roztrzęsieni (takie osoby można było dostrzec po seansie), więc ostrzegam – jeśli tematyka raka jest dla Was bolesna, ten film może być doświadczeniem zbyt trudnym. Historia nawet tak do końca nie jest o umieraniu, ale o lęku przed  świadomym umieraniem. Film staje się wielowymiarowym spojrzeniem na to, czego się boimy: straty bliskiej osoby, śmierci, bólu, cierpienia, utraty kontroli nad sobą. Otrzymujemy typowe kino drogi. Fakt, że Łucja (Marta Nieradkiewicz) wiezie Małgorzatę (Magdalena Cielecka) do kliniki w Szwajcarii, która oferuje usługi wspomaganego samobójstwa, wybrzmiewa dopiero na koniec i wówczas dociera do nas, jak ich wspólny czas był ważny dla fabuły. Coś, co jest, delikatnie mówiąc, tematem tabu w Polsce i wielu innych krajach, staje się przyczynkiem do pokazania miłości i człowieczeństwa. Okazuje się, że cel tej wyprawy nie jest aż tak ważny, jak sama podróż i jej poszczególne etapy, w których dochodzi do emocjonalnych momentów pomiędzy siostrami. 
fot. Apple Film
Każdy kinoman wie, że Magdalena Cielecka to wybitna aktorka. Ta rola jest zdecydowanie jedną z jej najlepszych. Wejście w zniszczoną przez chorobę postać to emocjonalny rollercoaster, w którym  Cielecka jest trochę jak bomba zegarowa. W kulminacji wybucha, poruszając w naszych sercach coś, czego chyba do końca świadomie nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Te momenty czystych emocji będą odbierane indywidualnie przez pryzmat naszych doświadczeń, przemyśleń i wrażliwości. Sławomirowi Fabickiemu udało się zrobić coś wyjątkowego, a dzięki fenomenalnej Cieleckiej to uderza w serce jeszcze mocniej. Marta Nieradkiewicz nie jest wcale gorsza. Sytuacja jej bohaterki okazuje się nawet trudniejsza, bo Łucja, opiekując się zwijającą się z bólu siostrą, musi ukrywać własne cierpienie i lęk. Ona też w pewnym momencie daje ujście tym emocjom i wówczas trudno tego nie poczuć. Obie postacie są różne od siebie i będą indywidualnie odbierane. Nie wyobrażam sobie jednak, by to, co obie kobiety robią na ekranie, nie poruszyło widza. Lęk to trudne kino. Doskwierające i bolesne. Takie, które na pewno warto obejrzeć, przetrawić i przemyśleć. To jeden z takich filmów, które wystarczy raz obejrzeć, a długo o nim nie zapomnimy. Produkcja nie jest odpowiednia dla wszystkich widzów.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj