Prędzej czy później musiał pojawić się odcinek, który wyjaśniłby wszelkie niedopowiedzenia fabularne. Rozmowa z matką Kiry przedstawia nam początkową historię Nogitsune, który miał mścić się za krzywdy w czasach II wojny światowej. Wątek znakomicie opowiada o sytuacji Amerykanów japońskiego pochodzenia, rasowych niesnaskach, oszustwach białych żołnierzy i do tego miłości. Romans ten wywołuje ambiwalentne uczucia, bo odziera całość z mistycznej otoczki, tworząc coś za bardzo zwyczajnego. Wezwanie demona przez złamane serce kobiety jest czymś zbyt banalnym jak na Teen Wolf. Praktycznie rzecz biorąc - to jedyny mankament retrospekcji, który może razić. Sam debiut Nogitsune jest klimatyczny i krwawy, więc wszystko dalej rozgrywa się zgodnie z oczekiwaniami.
Dobrze też zarysowano relację pomiędzy lisem a wilkiem, która pomimo złych legend jest dość ważna w walce z demonem. Widzimy to w scenach z przeszłości, kiedy dochodzi do finałowego starcia z Nogitsune, które dzięki wilkołakowi kończy się zwycięstwem. Twórcy Teen Wolf świetnie rozbudowują mitologię, tworząc społeczne związki istot nadnaturalnych, a jednocześnie czerpiąc z prawdziwych podań. Miło, że Kira w odróżnieniu od matki jest innym rodzajem Kitsune, co daje jej zupełnie niespotykaną moc. Przypuszczam, że wyjawienie tej informacji w scenie z kataną jest kluczowe i owa moc odegra ważną rolę w finałowej konfrontacji.
[video-browser playlist="635297" suggest=""]
Problem tego odcinka jest taki, że poza niezłymi retrospekcjami nic ciekawego się w nim nie dzieje. Są emocje oraz dramaty bohaterów, ale wszystko stoi w miejscu, podczas gdy knute są plany pojmania złego Stilesa. Wiadomo, że Nogitsune ma plan i wie, co zrobić, by osiągnąć większą moc, więc przypuszczam, że wpuszczenie grupy przeciwników na przygotowany przez niego teren nie skończy się najlepiej dla bohaterów serialu. Wiemy, że chaos i cierpienie są jego celem, ale zastanawiam się, czy ma on w zanadrzu coś ciekawszego i mającego głębszy sens.
Jest to zdecydowanie najsłabszy ze wszystkich odcinków sezonu 3B. Świetnie pokazuje początek konfliktu z Nogitsune oraz historię rodziny Kiry, ale to za mało, by równać się z poziomem pozostałych epizodów Teen Wolf.