Antonia Scott powraca. A wraz z nią niezastąpiony inspektor Jon Gutiérrez. Kolejna część przygód tej nietypowej pary to jazda bez trzymanki. Jesteście na nią gotowi?
Loba Negra. Czarna Wilczyca to kontynuacja Czerwonej Królowej. Pierwsza część trylogii zawiesiła poprzeczkę naprawdę wysoko, więc istniała pewna obawa, że tym razem czytelników czeka wielkie rozczarowanie. Poziom Reina Roja kazał spodziewać się albo równie wybitnego thrillera, albo kompletnej szmiry. Loba Negra zaczyna się z przytupem. Antonia jest całkowicie pochłonięta poszukiwaniami kobiety, która porwała jej syna i najprawdopodobniej działała na zlecenie człowieka, który odebrał jej męża. Tuż przed rozwianiem się w powietrzu niczym duch poszukiwana zostawia Antonii wskazówkę. Jak bardzo frustrująca musi być nierozwiązana zagadka dla najinteligentniejszej osoby na świecie? Tak bardzo, że Antonia traci zmysły, przestaje postępować logicznie i gubi tropy. W takim stanie raczej trudno będzie jej rozwiązać sprawę zaginięcia żony jednego z rosyjskich gangsterów. Dodajmy, że nie byle jakiej żony. Lola Moreno choć ma ładną buzię i idealną sylwetkę, nie jest tylko ozdobą domu. Kilkuletnie małżeństwo ze skarbnikiem mafii tambowskiej pozwoliło jej poznać sekrety warte miliony. Jej mąż jest już trupem, ale ona wciąż walczy, wciąż ucieka, wciąż próbuje wykiwać wszystkie strony konfliktu. Czy uda jej się wywieźć w pole także Antonię Scott? Sprawę komplikuje fakt, że rosyjska mafia postanawia wyjąć asa z rękawa. Na poszukiwania Loli wyruszają nie tylko Antonia i Jon, ale również owiana mroczną sławą Czarna Wilczyca. Jak skończy się pojedynek trzech silnych kobiet? I jaką rolę w tym wszystkim odegra inspektor Gutiérrez?
Streszczając fabułę, nadal ostatecznie nie rozwiałam wątpliwości, czy mamy do czynienia z książką wyjątkową, czy raczej marnym popisem autora. W końcu dobry pomysł to jeszcze nie wszystko. Czy Juan Gómez-Jurado oddał brutalność rosyjskiej mafii bez przerysowania? Czy nie przesadził z wysławianiem pod niebiosa inteligencji swojej głównej bohaterki? Czy Czarna Wilczyca nie została odczłowieczona i sprowadzona do roli maszynki do zabijania? Jakichkolwiek wątpliwości byście nie mieli, hiszpański autor Was nie zawiedzie. Jego kolejna książka udowadnia, że Czerwona Królowa nie była przypadkiem. Juan Gómez-Jurado naprawdę zna się na swoim fachu. Tym razem również stawia na dynamiczną narrację. Od pierwszej do ostatniej strony trzyma czytelnika za gardło. Rzuca magiczne zaklęcia wydłużające sekundy i skracające godziny. Pozwala nam dojrzeć szczegóły w scenach, które powinny trwać ledwie tyle co mrugnięcie oka. Dzięki niemu choć na czas czytania możemy poczuć się niczym Antonia – widzieć wszystko i praktycznie wszystko rozumieć.
Na tym jednak nie kończy się magia autora. Najpotężniejsze zaklęcie na czytelnika Juan Gómez-Jurado rzuca poprzez swoich bohaterów. Już dawno nie spotkałam się z autorem, który tak głęboko wchodzi w tworzenie postaci. I to nie tylko tych, które królują na pierwszym planie, ale też tych pozornie mniej znaczących. W Czarnej Wilczycy wszystko jest możliwe – zrozumienie nawet najbardziej okrutnych i bezwzględnych postaci również.
Loba Negra to jedna z tych książek, które naprawdę są nieodkładalne. Jeśli nawet uda Wam się oderwać od niej na chwilę, to i tak myślami będziecie uciekać do Marbelli. Przez Czarną Wilczycę spóźniłam się na spotkanie, przypaliłam obiad i nie przespałam nocy, czy istnieje lepsza recenzja dla książki?