W nowym odcinku Lokiego wreszcie dowiadujemy się, co było następstwem tragicznej destrukcji w Tkalni. Tak jak część widzów przewidziała – Agencja przestała istnieć, a bohaterowie wrócili do swoich linii czasu. Takie rozwiązanie nie było zaskakujące, ale przynajmniej zagwarantowało angażujące sceny. Loki znów ma problem z zapanowaniem nad swoimi podróżami – w niekontrolowany sposób przemierza ginące linie czasu. Dzięki temu odkryliśmy, skąd pochodzą bohaterowie, tacy jak Mobius, Uroboros, Casey oraz B15. Problem w tym, że postacie nie pamiętają Lokiego ani faktu, że byli w Agencji.  Po nowym zwiastunie obawialiśmy się o losy Casey'ego, ale niepotrzebnie. Okazuje się, że mroczne miejsce jest więzieniem, z którego chciał uciec. W swojej linii czasu jest Frankiem, przestępcą dokonującym napadów na banki. A co z B-15? Na początku myślałam, że leczy dziewczynkę, która była świadkiem słynnego ataku na Nowy Jork. Tak naprawdę jest zwyczajnym pediatrą, a małej przydarzył się niefortunny upadek z drzewa. Najbardziej ciekawiła mnie jednak linia czasu Mobiusa. Czy faktycznie jest tak doskonała, jak to przewidywał w ostatnich odcinkach? Cóż, w końcu wiemy, skąd wzięło się jego zamiłowanie do skuterów wodnych. Poza tym bohater samotnie wychowuje synów po rozstaniu z żoną. Właśnie ze względu na pociechy będzie miał wątpliwości, czy pomóc Lokiemu w ratowaniu Agencji.  Nie zaskoczyło mnie to, że Uroboros jako pierwszy wyciągnął pomocną dłoń do Lokiego. To pisarz science fiction i zdolny naukowiec, więc nie dziwi, że uwierzył w czasopoślizg (choć go nie pamięta). Podpowiedział bogowi, jak wrócić do nieistniejącej już Agencji i pomógł mu zgromadzić wszystkich bohaterów w jedno miejsce. Ubi wciąż wprowadza humorystyczny pierwiastek do historii, mimo że atmosfera w serialu jest dość napięta.
fot. Disney+
+1 więcej
Lokiemu i Ubiemu zaskakująco łatwo przyszło zebranie wszystkich bohaterów. Mamy tak naprawdę jedną scenę, w której Mobius (Don) tłumaczy swoje rozterki (nie chce rozstawać się z synami). Casey i B15 nie wyglądają na zadowolonych – szkoda więc, że nie wiemy, co ich przekonało do tej misji. W końcu mogli sprzeciwić się jak Sylvie, której od początku nie odpowiadała działalność Agencji. Kobieta wróciła do pracy w McDonaldzie i nie miała zamiaru pomóc Lokiemu. Doszło do ważnej, emocjonalnej rozmowy między bogami. Loki zwątpił w swoje motywacje i był gotowy odesłać resztę ekipy do domów. Widzimy, że zaszła w nim ogromna zmiana. Z nikczemnego złoczyńcy stał się empatycznym bohaterem, którego celem nie jest samo uratowanie Agencji, ale odzyskanie przyjaciół.  Finałowe sceny powodują, że serial powraca na "dobre" tory – powtórnie obserwujemy nadchodzący koniec wszechświata. Kiedy Loki prawie rezygnuje z próby ratowania Agencji, nadchodzi to, czego bohaterowie obawiali się od początku sezonu. Widzimy, jak kolejne linie czasu – w tym Sylvie oraz Ubiego – obumierają. Na szczęście Loki odzyskuje kontrolę nad czasopoślizgiem i zapowiada, że "napisze historię od nowa". Przenosi się do Tkalni bezpośrednio przed destrukcją. Choć cliffhanger nie jest aż tak emocjonujący, jak ten z zeszłego tygodnia, to znów z niecierpliwością wyczekuję następnego odcinka.  W tym odcinku tempo akcji zwolniło, ale na szczęście twórcy ujawnili wiele informacji o pochodzeniu agentów TVA. Do tego obietnica końca czasoprzestrzeni zaczęła się spełniać. Zakończenie epizodu stanowi mocną zapowiedź szalonego finału. Mam pewne przypuszczenia, jak może potoczyć się ta historia. Wciąż jednak wierzę pewnemu siebie Erickowi Martinowi, który zapewniał, że w serialu nie ma miejsca na proste rozwiązania. Liczę na to, że Loki jeszcze mnie zaskoczy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj