Jak już wspominałem w recenzji Marvel’s Spider-Man, Nowy Jork ma w sobie jakąś magię. Tym bardziej zimą, podczas której w większości dzieje się akcja Marvel Spider-Man: Miles Morales, ogromnego, samodzielnego dodatku do gry. Zmiana klimatu i bohatera to jednak nie jedyne, co szykuje nam najnowsze dziecko Insomniac. Tytuł ten wzbogaca i poprawia oryginał na każdej w zasadzie możliwej płaszczyźnie. Miles Morales, nowy bohater, to także nowa narracja. Pierwszy Pajączek był grą o dojrzałym już Peterze, taki ton też przez całą opowieść. Tutaj mamy zaś do czynienia z historią bohatera, który dopiero dojrzewa, napotyka pierwsze, wielkie problemy, a gra, która zaczynała się lekko, staje się coraz bardziej mroczna i poważna, aż do finału, którego nie zdradzę za nic. Powiem jednak z ręką na sercu, że był to jeden z cięższych strzałów w pysk w ciągu ostatnich kilku lat grania. W tym roku przebija ją tylko to co wydarzyło się w The Last of Us: Part II. Nie brak tu oczywiście ani świetnie napisanych postaci, ani barwnych i interesujących wydarzeń.  

Fabuła

9 /10

Granie jako Miles to powiew świeżości nie tylko w narracji, ale i mechanice gry. Jedynie poruszanie się zostało bez zmian. Te największe zmiany zobaczymy podczas walki, która w mojej opinii stała się łatwiejsza. Miles posiada bowiem moc bioelektryczności, z czasem i kamuflażu, a jedna i druga wiąże się z wachlarzem nowych ruchów i taktyką. Znacznie rzadziej będziemy żonglować gadżetami, a częściej polegać na sile samego Pająka, co wpływa pozytywnie na płynność walki.

Rozgrywka

10 /10

Pysie będziemy obijać dwóm nowym frakcjom, żołnierzom Roxxon oraz Podziemiu. Tutaj muszę przyznać, że archetypy wrogów są kalkami z pierwszego Pajączka, ale biorąc pod uwagę zmiany, jakie zaszły w starciach, dają one nie mniej frajdy, niż wtedy, gdy spotykaliśmy ich po raz pierwszy. Świat gry również znamy z Marvel’s Spider-Man, ale zima nadaje mu zupełnie inny klimat, poza tym wypełniono go od nowa aktywnościami. I tutaj nie ma mowy już o kopiuj-wklej. Są one prostsze, mniej nużące i zdecydowanie bardziej zróżnicowane niż te znane z podstawki. Widać, ze ekipa z Insomniac wzięła sobie do serca opinie graczy. Jeśli kogoś martwi, że szybko nie będzie mieć co robić w świecie Pajączka, spieszę z uspokojeniem, historia jest na około 10-12 godzin, do 20, jeśli chcemy zaliczyć wszystkie aktywności. Niektóre ukryte są za NG+, a to też, choć nieco sztucznie, wydłuża czas z grą.
fot. SIE
+2 więcej
Bardzo ważną rzeczą jest oczywiście oprawa audiowizualna, zwłaszcza że to pierwsza gra na PlayStation 5. Jest przepięknie, choć nie są to zapewne jeszcze w pełni wykorzystane możliwości nowej konsoli. Ray Tracing daje radę bez dwóch zdań, wzbogacając oświetlenie czy nawet odbicia we wszelkich błyszczących powierzchniach. Szkoda tylko, że zrobiono to kosztem 60 klatek (choć gra pozwala nam wybrać, co woliny) Gra ukazała się również na konsole PlayStation 4 i mogę śmiało powiedzieć jedno, to wspaniałe pożegnanie aktualnej generacji.

Oprawa

9 /10

Podsumowując: Marvel Spider-Man: Miles Morales to świetna historia, która dojrzewa wraz z bohaterem. Szkoda tylko, że taka krótka, ale miejmy nadzieję, że Insomniac rozwinie ten potencjał.

Ocena końcowa

9/10


Fabuła

9/10

Rozgrywka

10/10

Oprawa

9/10
PLUSY: +fabuła; +postacie; +liczba i różnorodność zadań pobocznych; +świat; +muzyka. MINUSY: - ciężki wybór między 60 fps a Ray Tracingiem; - nieco forsowana NG+.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj