Czy w jednym miasteczku jest miejsce dla dwóch zakładów pogrzebowych? Między innymi na to pytanie starają się odpowiedzieć twórcy nowego serialu Canal+. Czy jest to propozycja, która rozpali naszą ciekawość? Sprawdzamy.
Świeżo emerytowany listonosz z małego miasteczka, Mietek Zasada (
Robert Więckiewicz), miał prowadzić spokojne życie – każdego ranka łowić ryby z kolegą (
Miroslaw Zbrojewicz) i upajać się resztą swoich dni. Niestety, przyjaciel postanowił wprowadzić pewną korektę do tego planu i popełnił samobójstwo. Z niewiadomych dla Mietka przyczyn jedyny zakład pogrzebowy w okolicy odmawia pochówku. Bohater postanawia więc samodzielnie zorganizować pogrzeb. W tym celu zakłada własną firmę i wkrótce jest zmuszony balansować na granicy przepisów prawa i moralnych zasad. Okazuje się, że to bardzo lukratywny biznes. A że nikt nie lubi konkurencji, to Zasada szybko wchodzi w konflikt z lokalnym liderem tej branży (
Piotr Rogucki). Na wsparcie może liczyć tylko ze strony córki zmarłego przyjaciela (
Karolina Bruchnicka) oraz swojej niepełnosprawnej żony (
Aleksandra Konieczna). I tak rozpoczynają się pogrzebowe wojny pomiędzy dwoma firmami. Wszystkie chwyty są dozwolone.
Na początku obawiałem się, że nowa serialowa propozycja Canal+, wyreżyserowana i napisana przez Jacka Lusińskiego, to nic innego jak polska wersja
Sześciu stóp pod ziemią. Na szczęście tak nie jest. Twórca miał zupełnie inny pomysł na tę historię. Połączył kilka gatunków, dzięki czemu dostałem bardzo ciekawą produkcję. Jest w niej trochę czarnego humoru, trochę kryminału i trochę dramatu. Wszystko ładnie zbalansowane i niewzbudzające uczucia niesmaku czy tandety.
Już sam punkt wyjścia, w którym Mietek Zasada mierzy się z bezwzględną i skorumpowaną instytucją – nie tylko państwową, ale także kościelną – jest niezwykle ciekawy. W prowincjonalnym miasteczku nic się nie wydarzy, jeśli ksiądz nie wyda na to zgody. Jeśli więc ten mówi, że nie pochowa byłego milicjanta, który podobno odkupił swoje winy, to nikt do tego ręki nie przyłoży. A przecież takie zachowanie jest sprzeczne z prawem, które jasno mówi, że dla każdego znajdzie się miejsce na cmentarzu. Lusiński świetnie opisuje mechanizmy, jakie działają nie tylko w małych miasteczkach czy wsiach, ale także w aglomeracjach miejskich. Okazuje się, że trzeba opłacić wiele osób, by spokojnie prowadzić swój biznes.
Minuta ciszy ma jednak to do siebie, że daje głównemu bohaterowi i widzowi poczucie, że walka o sprawiedliwość ma sens, a dobro może zwyciężyć. Nie zawsze, ale czasami. I dlatego warto próbować. Duża w tym zasługa dobrze napisanego scenariusza i postaci. Każda z nich ma swój charakter. Nie ma bezbarwnych osobników, którzy tylko przewijają się przez ekran. Jestem przekonany, że każdy bohater – od księdza po córkę, która po 20 latach wpada do matki z ostatnią wizytą – zostanie w Waszej pamięci.
Uwaga widza skupia się oczywiście na dwóch głównych bohaterach – Zasadzie i Jacku Wiecznym, którzy są genialnie sportretowani przez Roberta Więckiewicza i Piotra Roguckiego. To dzięki nim ten serial ma tak wysoki poziom. Ich potyczki słowne oraz konfrontacje nakręcają całą fabułę i hipnotyzują widza. Ogromna w tym zasługa reżysera – w końcu obsadził Więckiewicza w roli, która odbiega od jego filmowego wizerunku. Nie gra on bowiem twardziela, a człowieka, który chce mieć święty spokój i raczej stroni od sytuacji konfliktowych. Gdyby nie postać grana przez Karolinę Bruchnicką, to pewnie po zorganizowaniu pierwszego pochówku zawiesiłby działalność. Z drugiej strony mamy pewnego siebie Piotra Roguckiego, którego bohater działa w iście gangsterski sposób. Nie cofnie się przed niczym, by wykończyć każdego, kto stanie mu na drodze. Trzeba przyznać, że wokalista Comy też nie dostawał wcześniej takich propozycji. To przykład tego, że produkcja może wiele zyskać, gdy twórcy postawią na przełamanie dotychczasowych wizerunków aktorów.
fot. Przemo Paczkowski / CANAL+ Polska
Minuta Ciszy ma także bardzo ciekawy drugi plan. Cieszę się, że twórcy znaleźli miejsce w obsadzie dla młodej Karoliny Bruchnickiej, która ma ogromny talent, ale rzadko dostaje szansę, by go pokazać. Ostatnio mogliśmy ją widzieć w filmie
8 rzeczy, których nie wiecie o facetach, ale nie był to występ godny zapamiętania. Tu jest inaczej. Gra buntowniczkę, dziewczynę, która wie, czego chce od życia, i nie ma zamiaru czekać na swoją szansę. Sama postanawia ją sobie stworzyć. Uwagę widzów przykuje też na pewno – grający coraz częściej ciekawe postacie –
Adam Bobik. Wprowadza on do serialu elementy komediowe, ale nie w jakiś tandetny sposób. Robi to z wyczuciem, pokazując wyjątkowe umiejętności aktorskie. Mam nadzieję, że więcej reżyserów zacznie go dostrzegać i będziemy częściej widzieć go na małym i dużym ekranie.
Canal+ ma dobrą passę. Stacja serwuje nam kolejną produkcję na poziomie – z ciekawą obsadą, dobrze napisanym scenariuszem i świetnymi zdjęciami. Po obejrzeniu pięciu odcinków mam ochotę na więcej. Nie wiem tylko, czy
Minuta Ciszy powinna być serialem wielosezonowym. Wydaje mi się, że przeciąganie tej historii może jej zaszkodzić. Dlatego też z ciekawością czekam na ostatni odcinek, by zobaczyć, jak twórcy zakończą tę opowieść.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h