My Absolute Darling, debiutancka powieść Gabriel Tallent, to historia nastolatki, która wychowywana jest przez apodyktycznego ojca. Z jednej strony mężczyzna stara się wyszkolić ją w umiejętnościach pomagających w przeżyciu z dala od cywilizacji, z drugiej niewielką wagę przykłada do klasycznej edukacji córki i wymogów tradycyjnej szkoły. Gdyby tylko do tego się to sprowadzało, to co najwyżej mielibyśmy do czynienia z dziwakiem.
Niestety prawda jest o wiele brutalniejsza i smutna, a autor nie stara się tego złagodzić przed czytelnikiem. Turtle jest także przez swego ojca bezwstydnie wykorzystywana, zdominowana cieleśnie i psychicznie. Nie znając innych wzorców, jest w niego bezgranicznie zapatrzona… rzecz jasna do czasu. Powieść Tallenta opowiada właśnie o procesie budzenia się świadomości u bohaterki: zarówno dotyczącego własnego ja, jak i sytuacji, w jakiej się znalazła. Nie ma co ukrywać, nie jest to ani łatwy, ani przyjemny proces; także dla osoby o nim czytającej.
W powieści nie brakuje drastycznych scen… chociaż może nie opisów. Autor potrafi umiejętnie i dobitnie przedstawić sedno wydarzeń, ale jednocześnie nie zagłębiać się w szczegółowe opisy. Jest przynajmniej kilka scen, które wywołują dyskomfort czy nawet obrzydzenie, a jednocześnie, dla kontrastu, są i fragmenty, podczas lektury których u czytelnika budzi się poczucie sympatii i współczucia dla bohaterki.
Można się jedynie zastanawiać dlaczego Turtle dopiero w tym momencie, w którym ją poznajemy, zaczyna być świadoma patologicznej i toksycznej sytuacji, w jakiej przyszło jej żyć. W tym przypadku autor nie daje jednoznacznej odpowiedzi, a okoliczności dla Turtle pozornie wcale się znacząco nie zmieniły. Czy to kwestia narastającego „obłędu” ojca, czy kontaktu z osobami wykazującymi w stosunku do niej bezinteresowną sympatię i po prostu dobro, czy wreszcie pierwszego młodzieńczego zauroczenia… a najprawdopodobniej to wypadkowa splotu tych i jeszcze kilku innych czynników.
Pozostaje jedynie niewielki żal, że okładkowe zapowiedzi nie do końca zgodne są z faktyczną treścią powieści. Moja najdroższa to przede wszystkim historia traktująca o procesie, który doprowadził do wyrwania się córki spod jarzma opresyjnego rodzica, niż o samym akcie, który sfinalizował ewolucję świadomości głównej bohaterki. Niemniej w takiej formie, jaką zastajemy w książce, jest to historia jeszcze mocniejsza z punktu widzenia psychologii postaci, a w mniejszym stopniu nakierowana na sensację.
Moja najdroższa to mocna historia dziewczynki wykorzystywanej, molestowanej fizycznie i psychicznie przez swojego ojca. To także opowieść o nabieraniu świadomości, potrzebie własnego ja i realizowaniu marzeń, na przekór okolicznościom. To lektura nie zawsze przyjemna, ale finalnie jednak potrafiąca podnieść na duchu.