Przejmująca historia o żądzy władzy nad drugim człowiekiem. I ocaleniu. Najgłośniejszy amerykański debiut 2017 roku. Turtle Alveston ma czternaście lat i problemy z czytaniem. Potrafi za to świetnie strzelać, posługiwać się nożem i przez wiele dni wędrować po lesie, żywiąc się tym co upoluje. W zapuszczonym domu w środku lasu wychowuje ją apodyktyczny ojciec, który wierzy, że ludzkość jest na krawędzi katastrofy. Chory z miłości, izoluje córkę od otoczenia, całkowicie kontroluje jej życie, znęca się nad nią psychicznie i fizycznie. Ale Turtle wciąż jest dla niego ukochaną córeczką. Jego najdroższą własnością. Dziewczyna nie jest jednak bezbronną ofiarą. Żeby wyzwolić się spod władzy ojca potwora, wykorzysta przeciwko niemu wszystko, czego właśnie on ją nauczył.
Premiera (Świat)
18 kwietnia 2018Premiera (Polska)
18 kwietnia 2018Polskie tłumaczenie
Dariusz ŻukowskiLiczba stron
392Autor:
Gabriel TallentKraj produkcji:
PolskaGatunek:
ObyczajowyWydawca:
Polska: Agora SA
Najnowsza recenzja redakcji
My Absolute Darling, debiutancka powieść Gabriel Tallent, to historia nastolatki, która wychowywana jest przez apodyktycznego ojca. Z jednej strony mężczyzna stara się wyszkolić ją w umiejętnościach pomagających w przeżyciu z dala od cywilizacji, z drugiej niewielką wagę przykłada do klasycznej edukacji córki i wymogów tradycyjnej szkoły. Gdyby tylko do tego się to sprowadzało, to co najwyżej mielibyśmy do czynienia z dziwakiem.
Niestety prawda jest o wiele brutalniejsza i smutna, a autor nie stara się tego złagodzić przed czytelnikiem. Turtle jest także przez swego ojca bezwstydnie wykorzystywana, zdominowana cieleśnie i psychicznie. Nie znając innych wzorców, jest w niego bezgranicznie zapatrzona… rzecz jasna do czasu. Powieść Tallenta opowiada właśnie o procesie budzenia się świadomości u bohaterki: zarówno dotyczącego własnego ja, jak i sytuacji, w jakiej się znalazła. Nie ma co ukrywać, nie jest to ani łatwy, ani przyjemny proces; także dla osoby o nim czytającej.
W powieści nie brakuje drastycznych scen… chociaż może nie opisów. Autor potrafi umiejętnie i dobitnie przedstawić sedno wydarzeń, ale jednocześnie nie zagłębiać się w szczegółowe opisy. Jest przynajmniej kilka scen, które wywołują dyskomfort czy nawet obrzydzenie, a jednocześnie, dla kontrastu, są i fragmenty, podczas lektury których u czytelnika budzi się poczucie sympatii i współczucia dla bohaterki.
Można się jedynie zastanawiać dlaczego Turtle dopiero w tym momencie, w którym ją poznajemy, zaczyna być świadoma patologicznej i toksycznej sytuacji, w jakiej przyszło jej żyć. W tym przypadku autor nie daje jednoznacznej odpowiedzi, a okoliczności dla Turtle pozornie wcale się znacząco nie zmieniły. Czy to kwestia narastającego „obłędu” ojca, czy kontaktu z osobami wykazującymi w stosunku do niej bezinteresowną sympatię i po prostu dobro, czy wreszcie pierwszego młodzieńczego zauroczenia… a najprawdopodobniej to wypadkowa splotu tych i jeszcze kilku innych czynników.
Pozostaje jedynie niewielki żal, że okładkowe zapowiedzi nie do końca zgodne są z faktyczną treścią powieści. Moja najdroższa to przede wszystkim historia traktująca o procesie, który doprowadził do wyrwania się córki spod jarzma opresyjnego rodzica, niż o samym akcie, który sfinalizował ewolucję świadomości głównej bohaterki. Niemniej w takiej formie, jaką zastajemy w książce, jest to historia jeszcze mocniejsza z punktu widzenia psychologii postaci, a w mniejszym stopniu nakierowana na sensację.
Moja najdroższa to mocna historia dziewczynki wykorzystywanej, molestowanej fizycznie i psychicznie przez swojego ojca. To także opowieść o nabieraniu świadomości, potrzebie własnego ja i realizowaniu marzeń, na przekór okolicznościom. To lektura nie zawsze przyjemna, ale finalnie jednak potrafiąca podnieść na duchu.