Marcin Mortka to popularny rodzimy autor fantastyki, który na przestrzeni blisko dwudziestu lat wydal około trzydziestu książek w różnych gatunkach i przeznaczonych dla zróżnicowanych grup wiekowych. Jedną z jego serii była dylogia o Madsie Voortenie, na którą składały się powieści Martwe Jezioro i Druga Burza. Po długim okresie autor powrócił do tego bohatera powieścią Mroźny szlak.
Akcja Mroźnego szlaku umiejscowiona jest po wydarzeniach z dwóch wcześniejszych powieści i teoretycznie otwiera nowy cykl zatytułowany Straceńcy Madsa Voortena. Jednakże akcja książki ma miejsce stosunkowo niedługo po opisywanych w dwóch poprzedniczkach wydarzeniach, a opowiadana historia ma z nimi wiele punktów stycznych i co jakiś czas pojawiają się bezpośrednie odwołania. Autor sporo przypomina i tłumaczy, ale mimo wszystko znajomość wcześniejszych powieści z tego świata byłaby pomocna.
A o czym w ogóle jest Mroźny szlak? Mads Voorten zostaje porwany i zaszantażowany. Musi porzucić działania wojenne i wyruszyć na misję, by uwolnić towarzyszy i spełnić dawną obietnicę. Efektem jest podróż przez całą krainę, wypełnianie różnych zadań i przekonanie się, jak wygląda świat po okupacji przez wroga. Bohater zmuszony jest do ciągłego reagowania na okoliczności i wymyślania śmiałych planów. Przy czym początkowa intryga po jakimś czasie odchodzi na dalszy plan, a przed Madsem będą piętrzyć się nowe, jeszcze większe wyzwania.
W fabułe Mortka stosuje kilkukrotnie ten sam schemat: bohater popada w tarapaty, wpada na pomysł… ale go nie zdradza towarzyszom (i przy okazji czytelnikowi), a następnie następuje jego karkołomna realizacja. Nie zawsze taka zasłona dymna wydaje się sensowna, czasem przypomina próbę sztucznego budowania napięcia, gdy bez straty dla fabuły można by było ją przedstawić w bardziej tradycyjny sposób. Zabieg taki bywa uprawniony, ale stosowany umiejętnie i oszczędnie. W Mroźnym szlaku niestety nie mamy do czynienia z umiarem, przez co potencjalny sposób budowania napięcia prędzej nudzi.
Mroźny szlak to teatr jednego aktora. Mads to charakternik nieprzebierający w słowach, ale jednocześnie umiejący pokazać ludzką twarz. Skłonny do niestandardowych rozwiązań zaskakujących przeciwnika (sojuszników i czytelnika także), nie zapomina o towarzyszach i ich dobro stawia na pierwszym miejscu. Jednocześnie ciąży na nim bagaż doświadczeń. Tak, to złożona i interesująca postać, która może nas jeszcze zaskoczyć.
Nowa powieść Marcina Mortki nie jest pozbawiona pewnych niedociągnięć, o których było wyżej. Niemniej to dynamiczna i interesująca lektura potrafiąca umilić wiosenny wieczór. Jest w niej to, czego oczekujemy od fantasy: bogactwo świata, walki, zwroty akcji i liczne przygody.