Bohaterem opowieści jest Keiji Kiriya, młody i niedoświadczony rekrut armii, który zostaje wysłany do bitwy z kosmitami w zautomatyzowanymi kombinezonie. Podczas walki w wyniku pewnych wydarzeń wpada w pętlę czasu, która umożliwia mu powtarzanie ostatnich dwóch dni w nieskończoność. Tak wygląda podstawa konceptu fabularnego, który staje się pretekstem do poruszenia dwóch wątków: czysto rozrywkowego (opartego na akcji) i bardziej ludzkiego (związanego z dramatem bohatera).

Sakurazaka ma nadzwyczajnie lekkie pióro, dzięki czemu książkę czyta się niezwykle przyjemnie i szybko. Historia wciąga momentalnie i nie pozwala się oderwać. Duża w tym zasługa pierwszoosobowej formy narracji, gdyż pozwala ona bardziej zagłębić się w koszmar pętli czasu. Obserwujemy poczynania Kiriyi, jego przemyślenia i głęboką przemianę. W odróżnieniu od filmu tutaj wszystkie emocje bohatera są nam dokładnie opisane - pamięta w szczegółach, co czuł, gdy za każdym razem umierał, gdy obserwował swoich kompanów na polu walki, którzy ginęli przez jego błędy i niedopatrzenia. To ma na niego kolosalny wpływ i wypala go emocjonalnie. Dzięki głębszemu nakreśleniu tego, co bohater przeżywa, historia ma większe znaczenie, pozwala lepiej zrozumieć dramat i staje się wyrazistsza.

Prowadzenie akcji jest dynamiczne - nie ma tu mowy o przestojach, niepotrzebnych wtrąceniach czy zwyczajnych zapychaczach. Każdy moment ma swoje znaczenie, wszystko procentuje. Tyczy się to także relacji Keijiego z różnymi bohaterami, a zwłaszcza z Ritą Vrataski. Relacja Kiriyi z twardą Amerykanką jest wyrazista, emocjonalna i ma większe znaczenie, niż pierwotnie można by sądzić. Mowa o całym finalnym akcie, który w filmie został kompletnie zmieniony. Tutaj obserwujemy wydarzenia bardzo dramatyczne, pełne napięcia i przejmujące. Zakończenie Na skraju jutra nie jest hollywoodzkie, przez co daje dużo satysfakcji i wyśmienicie pasuje do tragizmu postaci oraz sytuacji w pętli czasu. Nadaje całej historii znaczenia i choć w większości jest to lekka rozrywka, końcówka wprowadza poważniejszy ton. Kiedy obserwuje się zachowanie Rity, jej decyzje i niektóre powiedzonka, śmiało można powiedzieć, że w kinie wyśmienicie obsadzono tę bohaterkę. 

Powieść Sakurazaki nie jest nasycona typowymi dla japońskiej twórczości elementami, które wielu zna z mang czy anime. Jest ona opowiedziana w formie przystępnej dla zachodniego odbiorcy, z delikatnym zachowaniem pewnych specyficznych niuansów stylistyki (np. walka dużą bronią w kombinezonach czy kobieta naukowiec w typie anime). Dzięki temu osoby lubiące SF, ale niepotrafiące strawić pewnych elementów japońskich opowieści mogą dać szansę Na skraju jutra. A nuż zostaną pozytywnie zaskoczone.

Na skraju jutra to nadzwyczajne science fiction - lekkie, niezwykle przyjemne i diabelnie wciągające. Choć stron ma niewiele, książkę czyta się z wielką frajdą, a nawet mimo niektórych fabularnych uproszczeń autorowi udaje się opowiedzieć historię, która ma głębszy morał, niż można było oczekiwać.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj