Danny i Jo bez wątpienia dogadali się i zaczęli odbudowywać relację straconą przez lata jego odsiadki. Jo to jednak dziewczyna zamknięta w sobie, co na pewno jest efektem wydarzeń z przeszłości. Jest outsiderką, która nie uczestniczy w życiu społecznym, a jej codzienność to rutyna. Słowa Danny'ego zmuszają ją do myślenia i zmiany swojego postępowania, a to nie podoba się jej najlepszemu kumplowi. Przemiana Jo wygląda nieźle i wprowadza trochę urozmaicenia w serialu, gdy bohaterka próbuje rzeczy nowych i nie jest w tym do końca pewna siebie.
Znaczna część odcinka skupia się na Dannym szukającym swojego miejsca w nowej rzeczywistości. Chce po prostu wtopić się w tłum, a by to osiągnąć, próbuje różnych rzeczy. Najważniejsza jednak dla niego jest przyjaźń Lacey, która oskarża go o wyjawienie tajemnicy. Próby Danny'ego są pomysłowe - pokazuje to nam bohatera inteligentnego, a nie tylko człowieka z problemem. Jednak wszyscy wiemy, że cokolwiek będzie robić, nie zatrze przeszłości. W rozmowie z matką wyjawia także powód przesunięcia zdjęcia, w który nie da się uwierzyć. Oczywiście to piękne i banalne przemówienie mama łyknęła od razu, bo, nie oszukujmy się, jest w miarę wiarygodne. Od razu widać, że Danny kłamie, więc pozostaje pytanie - dlaczego? Skądś musiał ten naszyjnik mieć. Z jakiegoś powodu musiał palić zdjęcia ciotki, a raczej nie jest to ten podany przez niego. Przypuszczam, że w jakimś stopniu jest zamieszany w morderstwo Reginy, tylko w jak dużym?
Śledztwo ojca Jo rozwija się i nabiera rozpędu. Kluczem jest nowe zdjęcie naszyjnika, które może doprowadzić do konfrontacji i wyjawienia prawdy. Tyle że sam naszyjnik może okazać się jedynie poszlaką i zbiegiem okoliczności. Może akurat Danny zatrzymał go po tym, gdy zabił ciotkę? Poza tym, czy na terenie USA istnieje tylko i wyłącznie jeden taki naszyjnik? To raczej niczego nie dowodzi.
Twisted to serial intrygujący, tego nie można mu odmówić. Historia jest ciekawa, a przygody nastoletnich bohaterów, nawet te czysto osobiste, mogą się podobać. Kolejny odcinek pokazuje nam szarmanckiego Danny'ego, który w normalnych okolicznościach najpewniej byłby najpopularniejszym dzieciakiem w szkole. Wydaje się, że to tylko zasłona dymna, która ma ukryć jego mroczne wnętrze.