Arrow do ramówki powróciło po dwutygodniowej przerwie, a finał midseasonu podzielony został na dwie części. Oba odcinki (recenzowany oraz ten, który wyemitowany zostanie w najbliższa środę) w całości poświęcone zostały postaci Barry’ego Allena, który w sprytny sposób wprowadzony został do scenariusza. W ten sposób twórcy przedstawiają widzom zupełnie nowego bohatera, który już za niecały rok funkcjonować będzie z własnym serialem w tym samym uniwersum co historia Olivera Queena. Jestem pełen podziwu dla duetu Kreisberg & Berlanti, który idealnie trafia w mój gust serialowy. Arrow ogląda się w tym sezonie znakomicie, a Barry Allen to bohater, z którym łatwo sympatyzować, więc już dziś wiem, że serial "Flash", planowany na jesień 2014 roku, stanie się dla mnie jedną z najbardziej wyczekiwanych premier telewizyjnych.

Podobno Grant Gustin był pierwszym aktorem, który przyszedł na casting do roli Barry’ego Allena. Podobnie jak w przypadku Stephena Amella, oczarował producentów do tego stopnia, że każdy kolejny kandydat na jego tle wypadał blado. Gustinowi nie można odmówić uroku i niewinności, a bohater, którego kreuje, jest kimś zupełnie innym niż Oliver. To zwyczajny chłopak z Central City (prawdopodobnie tam będzie dziać się akcja "Flash"), który tak naprawdę jest kimś innym niż osoba, za którą się podaje. Jego motywacje i badanie niewytłumaczalnej kradzieży w Queens Consolidated napędzone są osobistymi, bardzo prostymi powodami. Barry szuka sprawiedliwości po śmierci swojej matki, za którą niesłusznie oskarżony został jego ojciec. Jednocześnie jest wielkim fanem i sympatykiem dokonań zakapturzonego mściciela pilnującego porządku w Starling City. Z powodu podobnych zainteresowań błyskawicznie łapie wspólny język z Felicity. W pierwszej chwili myślałem nawet, że twórcy mogą wpaść na szalony pomysł i spróbować przetransferować uroczą blondynkę do Central City na potrzeby "Flash". Mam jednak nadzieję, że się to nie stanie.

[video-browser playlist="635043" suggest=""]

W "The Scientist" zastosowano nawet nieco inną, łagodniejszą ścieżkę dźwiękową, która idealnie podkreślała sceny z Barrym. Nie zabrakło nawiązania do akceleratora cząsteczek i świetnego dialogu o trzęsieniach ziemi spowodowanych Wielkim Zderzaczem Hadronów. Scenarzyści nieraz puszczali oko do widza, np. w momencie, gdy Allen przestraszył się uderzającego pioruna podczas burzy. Niewinny i niezdarny w swoich poczynaniach, momentami przypominał mi nawet Clarka Kenta z pierwszego sezonu Tajemnic Smallville. Jestem bardzo ciekaw, w jakim kierunku scenarzyści rozwiną postać Allena, gdy ten zacznie poważnie aspirować do stania się superbohaterem. Twórcy Arrow starają się zachować w swoim serialu maksymalny realizm, ale czy będzie to również możliwe w "Flash"?

O ile powrót Malcolma Merlyna przed tygodniem nie do końca mi się spodobał, tak moje wątpliwości rozwiała Moira. Połączenie postaci Merlyna z Nanda Parbat i Ra's al Ghulem pozwala utrzymać w Arrow niezwykle elektryzujący wątek Ligi Zabójców. Oby nie skończyło się tylko na słownych gierkach, bo z powodu odejścia Black Canary przez moment o tym wątku można było zapomnieć. Jestem przekonany, że Malcolm tak łatwo nie odpuści zarówno Moirze, jak i swojej córce. Aż dziw, że w "The Scientist" twórcy byli w stanie zmieścić tak wiele wątków, bowiem nie zabrakło również retrospekcji z wyspy, gdzie bohaterowie odkryli japońską łódź podwodną i odnaleźli tajemniczą substancję - Miraclo. Czy to już koniec Slade’a? Mam nadzieję, że nie.

Druga seria Arrow zachwyca. Byłoby wspaniale, gdyby tak wysoki poziom (na który wpływa oczywiście również brak Laurel!) utrzymał się cały sezon. Tymczasem wyczekujemy drugiej części finału midseasonu, która zapowiada się równie emocjonująco jak "The Scientist". Chyba jeszcze nikt tak szybko nie poznał tożsamości "zakapturzonego". Barry Allen może czuć się wyróżniony.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj