Osobiście jestem wielkim fanem gier ze świata Zapomnianych Krain, począwszy od Baldur's Gate, aż nawet po średnio udane Icewind Dale. Świat, fabuła, mechanika, historia. W tych grach porywało wszystko. Jak jest tym razem? Zacznijmy może od ostatniego wymienionego elementu. Fabuła Neverwinter Nights: Enhanced Edition skupia się na zmaganiach naszego śmiałka z tajemniczą plagą Wyjącej Śmierci, która na dobre zagościła w tytułowym mieście Neverwinter, jednym z największych osiedli znajdujących się na Wybrzeżu Mieczy. Historia oczywiście komplikuje się, przeplata zdradami, wojną i, jak to często bywa w Fantasy, spiskami starożytnych, potężnych bytów. Brzmi jak straszliwa sztampa, nie przeczę, ale jak zwykle wygrywa tu sposób podania i narracji. Gracz czuje się, jakby brał udział w naprawdę dobrej sesji RPG. Gry spokojnie starczy na około 50-60 godzin, a mówimy tu tylko i wyłącznie o podstawce, bowiem Neverwinter Nights: Enhanced Edition to także dwie dodatkowe kampanie, które ukazały się w 2002 roku - Shadows of the Undertide i Hordes of the Underdark oraz cała masa dodatkowych modułów, które tak długo trzymały graczy przy tej produkcji.
Fot. BioWare
Pamiętajmy bowiem, że jest to gra, która dzięki wprowadzonemu modelowi rozgrywki sieciowej oraz wspomnianym modułom umożliwiała wręcz poprowadzenie przez Mistrza Gry przygody dla graczy, którzy zamiast własnej wyobraźni, kartek papieru i kości, mogli korzystać z dobrodziejstw silnika i mechaniki gry. Ta oparta jest na 3 edycji D&D, która wprowadziła znaną i szeroko stosowaną mechanikę d20 (w skrócie - niemal wszystkie testy odbywają się za pomocą kości 20-ściennej, której wartość modyfikowana jest potem przez odpowiednie dla danej czynności wartości). Z jednej strony ułatwiło to kontrolę nad grą a z drugiej nie zabrało wiele ze skomplikowanej, oryginalnej mechaniki.
Fot. BioWare
Dodatkowo przy 3 edycji nastąpiło sporo zmian w systemie klas, względem poprzednich odsłon gier ze świata Zapomnianych Krain, co gracze NWN również odczuli. Początkowo gracze mogą wybrać spośród takich klas jak Barbarzyńca, Bard, Kleryk, Druid, Wojownik, Mnich, Paladyn, Strażnik, Łotrzyk, Czarnoksiężnik i Czarownik. Do tego dochodzi wieloklasowość, a w miarę rozwoju odpowiednich cech (i pod warunkiem, że posiadamy odpowiednią rasę postaci) również klasy epickie i prestiżowe. Odpowiednia kombinacja rasy, klasy i statystyk może zresztą dać bardzo wiele w kwestii nie tylko walki, ale i bardziej pokojowych rozwiązań. I tak na przykład elfi łucznik będzie znacznie skuteczniejszy niż krasnoludzki, a odpowiednio inteligentna postać poradzi sobie w dialogach lepiej niż osiłek.
Fot. BioWare
Fabuła i mechanika to jednak nie wszystko, pozostaje jeszcze kwestia grafiki i dźwięku. Do tego drugiego kompletnie nie mam zastrzeżeń, muzyka wciąż brzmi doskonale, zaś dialogi i dźwięki są tak dobre jak kiedyś. Gorzej niestety z grafiką. Mimo że teraz możemy podnieść rozdzielczość aż do 4K, to jednak silnik Aurora, dla przypomnienia użyty w mocno zmodyfikowanej formie w pierwszym The Witcher, nie daje już rady, zaś kanciastość niestety może odrzucić. Szkoda wielka, bo zapewne wiele osób odbije się przez to od tego tytułu, a naprawdę warto po niego sięgnąć. Plusy: +świat, +mechanika, +klimat, +fabuła, +dźwięk. Minusy: -grafika Podsumowując, choć Neverwinter Nights: Enhanced Edition wciąż trzyma poziom oryginału, jeśli chodzi o grywalność, mechanikę i klimat, cechy najważniejsze dla tej produkcji, to jednak grafika nie zestarzała się najlepiej. Jest to, jak wspominałem, największa, ale zasadniczo jedyna wada tej produkcji. Jednak nie pozwala mi ona dać wyższej oceny, choć w sercu dalej jest solidne 9/10
Klasyka w odświeżonej wersji już w sprzedaży!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj