Ostatni odcinek prowadzący do tegorocznego finały był dosyć nudny. Stanowił jak gdyby ciszę przed nadchodzącą burzą. Niby był Dick Roman, Crowley, Alpha, ale czegoś w tym wszystkim brakowało. Akcji, tempa? A może to celowy zabieg twórców, którzy chcą uśpić widza przed decydującym odcinkiem?

Pierwsze, o czym należy wspomnieć, to powrót ulubionego demona. Mark Sheppard dostał wprawdzie niewiele czasu ekranowego, ale i tak zdołał go nieźle wykorzystać. Ta sama arogancja, cięte riposty oraz nonszalancki styl bycia - to wszystko otrzymaliśmy po raz kolejny i to w najlepszym wydaniu. Tylko, dlaczego tak krótko?! Aż chce się rzecz – Crowley wróć! Chcemy Cię jeszcze więcej! Niestety jego rola została dość zmarginalizowana w "There Will Be Blood". A przez to nie była tak porywająca jak zawsze. Jednak ostatnia scena zwiastuje, że ten niedosyt zostanie nam wynagrodzony w finale.

[image-browser playlist="602306" suggest=""]
©2012 The CW Television Network

Wątek poszukiwań wampira Alpha również nie dostarczył dreszczyka emocji, choć mógł. Zestawienie pierwszego z rodu krwiopijców z Lewiatanami niosło przecież spory potencjał. Mimo to, nie został on wykorzystany. Spotkanie potworów zostało ograniczone do kilkuminutowej wymiany uprzejmości, także w formie rękoczynów. Nie wspominając już o bardzo nieprzekonujących Winchesterach, którzy nie mieli żadnego dobrego pomysłu na zdobycie składnika broni zdolnej pokonać Lewiatany. Po tak wytrawnych łowcach spodziewałem się dużo więcej. A już zdecydowanie nie tego, że będą rozstawiani po kątach jak małe dzieci.

Gwiazdą odcinka był natomiast Bobby. Jest miłym zaskoczeniem, w jaki sposób twórcy rozwijają ten wątek. Mimo, że fanom może się to nie podobać, trzeba przyznać, że śmierć Roberta udostępniła tylko nowe możliwości. A chociaż wiemy o niej od dawna, zupełnie inaczej ogląda się to od strony pozytywnego bohatera, jakim Bobby niewątpliwie jest. Jest to sytuacja nieco szokująca, ale jednocześnie ciekawa i interesująca. Warto poczekać jaki będzie dalszy rozwój w tym wątku, by dowiedzieć się jakie przyniesie skutki w finale.

[image-browser playlist="602307" suggest=""]
©2012 The CW Television Network

"There Will Be Blood" był jakby ciszą przed burzą. Niestety jednocześnie zaowocowało to dosyć słabym i nieciekawym odcinkiem, w którym żaden wątek nie był w stanie porwać widza. A przebłyski geniuszu, takie jak Crowley, znikały równie szybko, jak się pojawiały. Wypada więc poczekać, jak ten wstęp zostanie rozwinięty w finale.

Ocena: 6/10

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj