Nie z tego świata – 07×22
Ostateczna bitwa Winchesterów z Lewiatanami zbliża się nieuchronnie. Na szali jak zwykle ważą się miliony istnień. W grę wchodzi tylko wygrana, gdyż porażka oznacza piekło – wszędzie! I o dziwo, to nie Król Piekieł będzie nim rządził.
Ostateczna bitwa Winchesterów z Lewiatanami zbliża się nieuchronnie. Na szali jak zwykle ważą się miliony istnień. W grę wchodzi tylko wygrana, gdyż porażka oznacza piekło – wszędzie! I o dziwo, to nie Król Piekieł będzie nim rządził.
Ostatni odcinek prowadzący do tegorocznego finały był dosyć nudny. Stanowił jak gdyby ciszę przed nadchodzącą burzą. Niby był Dick Roman, Crowley, Alpha, ale czegoś w tym wszystkim brakowało. Akcji, tempa? A może to celowy zabieg twórców, którzy chcą uśpić widza przed decydującym odcinkiem?
Pierwsze, o czym należy wspomnieć, to powrót ulubionego demona. Mark Sheppard dostał wprawdzie niewiele czasu ekranowego, ale i tak zdołał go nieźle wykorzystać. Ta sama arogancja, cięte riposty oraz nonszalancki styl bycia - to wszystko otrzymaliśmy po raz kolejny i to w najlepszym wydaniu. Tylko, dlaczego tak krótko?! Aż chce się rzecz – Crowley wróć! Chcemy Cię jeszcze więcej! Niestety jego rola została dość zmarginalizowana w "There Will Be Blood". A przez to nie była tak porywająca jak zawsze. Jednak ostatnia scena zwiastuje, że ten niedosyt zostanie nam wynagrodzony w finale.
[image-browser playlist="602306" suggest=""]
©2012 The CW Television Network
Wątek poszukiwań wampira Alpha również nie dostarczył dreszczyka emocji, choć mógł. Zestawienie pierwszego z rodu krwiopijców z Lewiatanami niosło przecież spory potencjał. Mimo to, nie został on wykorzystany. Spotkanie potworów zostało ograniczone do kilkuminutowej wymiany uprzejmości, także w formie rękoczynów. Nie wspominając już o bardzo nieprzekonujących Winchesterach, którzy nie mieli żadnego dobrego pomysłu na zdobycie składnika broni zdolnej pokonać Lewiatany. Po tak wytrawnych łowcach spodziewałem się dużo więcej. A już zdecydowanie nie tego, że będą rozstawiani po kątach jak małe dzieci.
Gwiazdą odcinka był natomiast Bobby. Jest miłym zaskoczeniem, w jaki sposób twórcy rozwijają ten wątek. Mimo, że fanom może się to nie podobać, trzeba przyznać, że śmierć Roberta udostępniła tylko nowe możliwości. A chociaż wiemy o niej od dawna, zupełnie inaczej ogląda się to od strony pozytywnego bohatera, jakim Bobby niewątpliwie jest. Jest to sytuacja nieco szokująca, ale jednocześnie ciekawa i interesująca. Warto poczekać jaki będzie dalszy rozwój w tym wątku, by dowiedzieć się jakie przyniesie skutki w finale.
[image-browser playlist="602307" suggest=""]
©2012 The CW Television Network
"There Will Be Blood" był jakby ciszą przed burzą. Niestety jednocześnie zaowocowało to dosyć słabym i nieciekawym odcinkiem, w którym żaden wątek nie był w stanie porwać widza. A przebłyski geniuszu, takie jak Crowley, znikały równie szybko, jak się pojawiały. Wypada więc poczekać, jak ten wstęp zostanie rozwinięty w finale.
Ocena: 6/10
Źródło: fot. ©2012 The CW Television Network
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat