Nightmare logic to, można by rzec, kolejny „zapychacz”. Nie tak nerdowski i pełen czarnego humoru jak poprzedni odcinek Nie z tego świata, raczej spokojniejszy w narracji, a wręcz obyczajowo-psychologiczny w kontekście. Niestety, przez to jakby… nudniejszy.
Mimo kilku mylnych, lecz całkiem ciekawych tropów, potworem tygodnia w serialu
Supernatural okazał się dobrze znany nam dżinn, nieco podrasowany przez Archanioła Michała. Trzeba przyznać, że „ulepszone” istoty nie z tego świat są ciekawym i fascynującym motywem tegoż sezonu, bo nie do końca wiemy, czego się można po nich spodziewać. Z pewnością nie wolno opierać się na dotychczasowych ustaleniach i uznanych sposobach zabijania. Na szczęście Dean lubi improwizować i czym prędzej powinien nauczyć tego resztę łowców.
A imię ich legion. Pomijając starą gwardię łowiecką, która uratowała się po pogromie brytyjskiego odłamu Ludzi Pisma, mamy do czynienia z tłumem nowych, nieopierzonych łowców, z Maggie dwojga imion „nic nie umiem” na czele. Bowiem niemal wszyscy ocaleńcy ze świata alternatywnego nagle, jak jeden mąż (i żona) postanowili zostać łowcami. Może i dobrze, że wyprawiają się na polowania, bo inaczej w Bunkrze Ludzi Pisma panuje straszny ścisk. Może i dobrze, że słuchają Sama Winchestera (relacje z polowań, nagrania z kamerek, odprawy), któremu, wedle Deana, brakuje tylko gwizdka, by mógł robić za harcmistrza.
Sam sypia po trzy godziny dziennie (a planuje dwie, by pomóc bratu w poszukiwaniach Michała), tymczasem któryś z łowców nie zjawia się z meldunkiem na czas. Rzecz jasna – Maggie. Bracia Winchester są zmuszeni ruszyć jej na ratunek, a na miejscu ewentualnej zbrodni spotykają Mary i Bobby’ego. Zaprawdę, niekiedy należałoby ustalić kto gdzie się udaje, by nie dublować polowań. I ratunku.
Nightmare logic, mimo klasycznych elementów horroru, toczy się niespiesznie, mając czas na dłuższe rozmowy Mary i Bobby’ego, Deana i całkiem dobrze radzącej sobie z nadprzyrodzonymi rewelacjami córki potencjalnego potwora, Sashy Rawling (Leah Cairns, który wystąpiła wcześniej jako Julie w Crossroad Blues), Deana i Sama, Mary i Bobby’ego… ach, nie, o tych już wspominałam. Cóż na to poradzić. Było ich sporo. Podobnie jak traumy alternatywnego Bobby’ego, który nie jest tak otwarty jak John Winchester – ten tekst Mary zabrzmiał wyjątkowo ironicznie, nie tylko w uszach Sama.
Co ciekawe, kiedy już widz przyzwyczai się do powolnego tempa narracji, odcinek zaczyna mu się podobać. Może podziwiać m.in. inwencję braci Winchesterów podających się za członków Towarzystwa Historycznego, Deana skrupulatnie ostrzącego maczetę, Sama w roli światłego przywódcy, mających się ku sobie Mary i Bobby’ego, czy Impalę sunącą na tle przydrożnych słupów elektrycznych.
Podskórny niepokój wywołuje jedynie reakcja dżina na to, co siedzi w głowie starszego Winchestera. Tak straszny koszmar, że przeraził zaprawionego w koszmarach potwora, czy może jednak, gdzieś tam… Archanioł Michał? Czas i kolejne odcinki pokażą…
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h