Nieobecni mogą rozczarować tych widzów, którzy nastawiali się na wielopiętrową intrygę zaginionych osób połączoną z dramatami głównych postaci. Ostateczne rozstrzygnięcia nie dają nam jednak satysfakcji. Okazało się, że pomniejsze historie - związane nie ze sprawą, a życiem prywatnym, jak w przypadku Filipa Zachary (Piotr Głowacki) - były raczej wypełnieniem opowieści i tylko delikatnie wpływały na rozwój postaci. Początkowe zaangażowanie nie znajdzie wynagrodzenia po finale pierwszego sezonu. Jedynym pozytywnym zaskoczeniem fabularnym jest poruszenie sprawy z molestowaniem seksualnym. Ciekawie poprowadzona została historia profesjonalnego piłkarza, Kuby Olechnowicza, który musiał pokonać demony przeszłości i zdecydować się na wzięcie udziału w sprawie w roli świadka. To nie było tak oczywiste i zostało dobrze ograne przez scenarzystów, jak i odtwórcę roli sportowca, Tomasza Włosoka. Nie ma poczucia, że motyw pedofilii został wykorzystany przez twórców wyłącznie dla uatrakcyjnienia opowieści. Faktycznie był na to pomysł i w sposób stosowny został przedstawiony na ekranie.
Fot. Player
O dramatyzm finału zadbano także przy okazji konfrontacji Mili Gajdy (Justyna Wasilewska) ze swoim ojcem. Nagle bohaterka musiała spojrzeć zupełnie inaczej na mężczyznę, który zawsze był dla niej oparciem, a okazał się być zwyrodnialcem. Są to ciekawe tematy i zostały przyzwoicie pokazane na ekranie, jednak Nieobecni tracą przez rozwleczenie finału. Pomijając wybory scenariuszowe, ostateczne rozstrzygnięcia pozbawione są stawki, bo my już spodziewamy się zakończenia. Nie chodzi o wywoływanie taniego szoku, ale podkręcenie atmosfery i sprawienie, że będziemy siedzieć na skraju fotela. Tego tutaj zabrakło. Dlatego choć finał sprawnie domyka wszystkie wątki, to jednak był bardzo przeciętny, jeśli chodzi o poziom atrakcji. Mamy moment, w którym Dorota Gajda decyduje się sama wymierzyć sprawiedliwość mężowi, co może nawet znajduje uzasadnienie fabularne, ponieważ i tak groziła jej odsiadka za usiłowanie zabójstwa. Szkoda, że przy oglądaniu tego wątku nie towarzyszyły nam emocje, a raczej uczucie politowania. Beznamiętna była też rozprawa sądowa, podczas której wyjaśniono nam wcześniejsze poszlaki i nietypowe zdarzenia, jak tajemnicza korespondencja anonimowego internauty z Olkiem. Wszystko to jednak pozbawione było pazura. Ostatecznie możemy mówić o rozczarowaniu. Szkoda, bo początek był obiecujący i mogliśmy z zainteresowaniem śledzić wydarzenia serwowane przez scenarzystów.
Fot. Player
Nieobecni na początku zapowiadali się na ciekawy serial kryminalny, który wykorzysta dramatyczną liczbę zaginięć w Polsce do opowiedzenia ciekawej intrygi, w której oglądać będziemy zabójczo skuteczne śledztwo Zachary i dramat kobiety, która w jeden dzień straciła całą rodzinę. Ostatecznie większość z tych perspektyw upadła już w połowie sezonu. Po finale mamy lekkie rozczarowanie, bo jednak już od ósmego odcinka było wiadomo, w jaką stronę pójdą fabularne rozwiązania.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj