W debiutanckim zeszycie poznaliśmy nową, nieco przemodelowaną wizję Nightwinga. Niegdysiejszy pierwszy Robin jawi się w wersji Tim Seeley jako urodzony buntownik, zdolny do największych poświęceń bohater z krwi i kości, oddany przyjaciel i sojusznik, a zarazem przystojny amant rozkochujący w sobie piękne bohaterki (Batgirl i płomienna Starfire są tego najlepszym przykładem). Protagonista serii wypełnia tajną misję, związaną z infiltracją Trybunału Sów. Przydzielony zostaje mu przez Sowy nietypowy partner, rosły zabijaka i najemnik, zwany Raptorem. Ich celem jest uporanie się z potężną organizacją, Kobrą, zagrażającą interesom Trybunału. Ważnym elementem fabuły pierwszego tomu cyklu jest jego wartka akcja, nieustanne zmiany plenerów i odwiedzanych krajów (Szwajcaria, Kreta, Australia, Rosja, Turcja), wyborne twisty fabularne oraz umiejętne odwołanie się do genezy tej postaci. Twórca komiksów z linii G. I. Joe w dobry sposób ukazał napiętą relację Nightwinga z Raptorem, a sylwetki Batgirl, Człowieka Nietoperza, nowego przywódcy Sów czy butnego syna Batmana, Damiana zostały pierwszorzędnie nakreślone. Nightwing #02: Blüdhaven należy postrzegać jako godną kontynuację debiutanckiego albumu (Nightwing vol.1: Better Then Batman). W otwierającej wolumin noweli (Walcząc z przeznaczeniem) Szary Syn w towarzystwie samego Supermana wypełnia trudne zadania, związane z pokonaniem kontrolującego sny, opętanego Doktora Destiny’ego. Okazuje się, iż pochodzący z paralelnej rzeczywistości Człowiek ze Stali był blisko związany z Nightwingiem ze swego świata. Z tego też powodu pomaga protagoniście serii w walce z szaleńcem, a nade wszystko służy mu dobrą radą. Superman skrupulatnie rozkłada na czynniki pierwsze osobowość Dicka, skłaniając go do przeprowadzki do spokojniejszego miejsca, a konkretnie mówiąc, tytułowego Blüdhaven.
Źródło: Świat Komiksu
Główna oś fabularna niniejszego komiksu rozgrywa się zatem w neonowym mieście, jakże odmiennym w swej konstrukcji od posępnego Gotham City. Dick postanawia zmienić swe życie, porzucając czarny kostium i skupiając się na ludzkiej postaci. Przyjmuje zatem bezpłatną pracę w centrum osiedlowym jako wychowawca w programie opieki nad wykolejonymi młodzieńcami. Poznaje tam niezależną kobietę Shawn Tsang oraz ambitnego analityka Jamesa Nice’a. Niespodziewanie w mieście Nightwing napotyka się na trzecioligowych złoczyńców, choćby Goryla Grimma, młodą anarchistkę, Defacer czy osiłka i boksera, Stalliona. W Blüdhaven dochodzi do serii morderstw, a podejrzanymi są właśnie wspomnieni kryminaliści. Nieustępliwy Grayson rozpoczyna prywatne śledztwo, mające na celu wskazanie prawdziwego sprawcy tych mordów. Bardzo dobrze wypada jego współpraca z nieformalną grupą szwarccharakterów (Uciekinierami), zwłaszcza Shawn Tsang alias Defacer. Niestety tożsamość przyczajonego psychopaty można łatwo przewidzieć, co jednocześnie należy uznać za słabszy element całej układanki.        
Grafiki Marcus To nawiązują do estetyki prac Javiera Fernandeza. Jego kreska jest niebywale dynamiczna, precyzyjna i dość realistyczna. Doskonale prezentuje się Nightwing, jego konfrontacja z Gorylem Grimmem oraz grupa jarmarcznie wyglądających antagonistów. Świetnie wygląda jego zacięte starcie z potężną przeciwniczką, zwaną Orką oraz ostateczna walka w deszczowej scenerii z mordercą. Ponownie na plus trzeba zaliczyć dobrze dobraną kolorystykę komiksu, autorstwa Chrisa Sotomayora. Drugi tom Nightwinga prezentuje się nieco gorzej od debiutanckiego albumu, ale mimo to nadal mamy do czynienia z dobrze napisaną opowieścią, pełną ciekawych postaci i udanych zwrotów akcji. Tymczasowy odpoczynek od chaosu panującego w Gotham, okazał się dla walecznego wojownika pozorny.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj