W Obsesji Eve tytułowa bohaterka łączy siły z Carolyn, aby zbadać sprawę śmierci Kenny'ego. Trop prowadzi ich do Charlesa, księgowego, który może odpowiadać za finanse Dwunastu. Carolyn chce przejąć mężczyznę, jednak przeszkadza jej w tym Villanelle, co kończy się krwawą akcją. W końcu dochodzi do spotkania zabójczyni z Eve, jednak nie przebiega ono jak Villanelle by sobie życzyła. Eve postanawia odwiedzić Niko, który przeniósł się do Polski. Jednak w ślad za nim podąża również Dasha. Nie mogłem się doczekać w tej serii ponownego spotkania Villanelle i Eve. Byłem ciekaw, jak twórcy postanowią to przedstawić. I muszę przyznać, nie zawiodłem się tym szalonym rozwiązaniem. Doskonale oglądało mi się scenę, w której pozornie spokojna pogawędka bohaterek zakończyła się zwariowaną bójką w autobusie. Wszystko zagrało jak należy, począwszy od sfery dialogowej po samą realizację przedziwnej walki Villanelle i Eve. Bardzo dobrze twórcy ogrywali w odcinkach tę silną relację obydwu bohaterek , mimo że tak naprawdę widzieliśmy je tylko w jednej, wspomnianej scenie. Świetną sekwencją, która potwierdza tę więź, jest ta, w której Villanelle znajduje się w sklepie z zabawkami i próbuje stworzyć gadającego pluszaka dla Eve. Po pierwsze to genialny popis aktorskich umiejętności Jodie Comer, a po drugie znakomicie, w groteskowy sposób ukazana mroczna symbioza bohaterek.
BBC America
Nie tylko wspomniana wyżej scena to popis Comer. Jak dla mnie te odcinki to prawdziwy aktorski majstersztyk w jej wykonaniu. Aktorka dwoi się i troi w każdej scenie ze swoim udziałem, bardzo ładnie balansując między czułością i uczuciem do Eve, psychopatią i czarnym humorem oraz ambicją bohaterki do zaistnienia w szeregach Dwunastu. Comer w każdej scenie ze swoim udziałem przyćmiewa resztę obsady. Nieważne, czy jest to Sandra Oh czy Kim Bodnia. Świetne są tutaj przede wszystkim dwie sceny z jej udziałem, w której doskonale widać, jak młoda aktorka łączy w sobie groteskowość z mrokiem i makabrą. Pierwsza to ta, gdy Villanelle nachodzi Konstantina w jego domu, a konkretnie w łóżku oraz ta, w której morduje żonę księgowego, uprzednio bawiąc się z kobietą. Comer fantastycznie utrzymuje tę emocjonalną i psychopatyczną stronę swojej postaci w balansie. Całkiem nieźle twórcy w tych odcinkach rozwinęli wątek Dashy, która zapowiada się na naprawdę ważną postać w tym sezonie. Bardzo dobrze ukazano ambicję jaka kieruje poczynaniami tej postaci, aby udowodnić swoją wartość dla Dwunastu. W pewnym momencie Dasha stała się tutaj takim bardziej doświadczonym odbiciem Villanelle, z równym poziomem psychopatii, co dobrze oglądało się na ekranie. Całkiem sprawnie jej wątek przeplótł się z Eve, co zaowocowało makabryczną śmiercią Niko z ręki Dashy. Jestem ciekawy, jak dalej twórcy rozwiną ten element fabuły, bo zapowiada się naprawdę dobrze. Wśród wielu dobrych rzeczy w tych odcinkach muszę jedna przyczepić się do pewnej kwestii. Mianowicie mam wrażenie, że twórcy serialu uważają Polskę za jakiś zacofany kraj, w którym królują wsie, bo tak właśnie został ukazany nasz kraj w 4. odcinku. To trochę zalatuje dużą ignorancją i brakiem researchu. Oczywiście wchodzi tu kwestia tego, że Niko chciał wrócić na spokojną wieś, jednak mam wrażenie, że złe postrzeganie Polski tutaj przeważyło. Ponadto nasz język brzmiał źle i karykaturalnie. Można było zatrudnić polskich aktorów do krótkich występów, jednak tak się nie stało. Nawet Niko, który w produkcji jest rodowitym Polakiem, tak kaleczy język polski, że nie można tego słuchać.  Nowe odcinki Obsesji Eve prezentują bardzo dobry, równy poziom, oferują ciekawe rozwiązania fabularne i świetnie kreacje aktorskie, szczególnie Jodie Comer. Trochę ogólny pozytywny odbiór psuje mi przedstawienie Polski w serialu, jednak ostatecznie ode mnie 8/10.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj