Niejeden rząd marzy o stworzeniu broni idealnej. W tym celu powstają tajne organizacje i laboratoria. Czy takie badania powinny odbywać się kosztem niewinnych obywateli? Jak daleko może posunąć się państwo chcące utrzymać swoje działania w tajemnicy?
Tinę Evans poznajemy w rok po tragicznej śmierci jej 12-letniego syna, Danny'ego. Sukces w życiu zawodowym, a także nowo poznany mężczyzna, uzmysławiają Tinie, iż najwyższa pora zakończyć żałobę, zamknąć ten rozdział życia i rozpocząć nową drogę w sferze osobistej i zawodowej. Na przeszkodzie stoją coraz liczniejsze koszmary senne sugerujące, iż jej syn żyje i błaga ją o ratunek. Ponadto w dawnym pokoju chłopca na tablicy pojawiają się dwa słowa: „Nie umarł”. Tina jest przekonana, że słowa pochodzą od włamywacza robiącego jej sadystyczny żart, jednak nie potrafi ocenić, kto mógłby być wobec niej aż tak złośliwy. Zdesperowana postanawia oficjalnie prosić o ekshumację syna, uważając, iż ujrzenie jego szczątków pozwoli jej na definitywne pogodzenie się ze śmiercią dziecka. Jednak komuś bardzo zależy na tym, aby nie odgrzebywać okoliczności, skutków i ciał ofiar wypadku. Zarówno Tina, jak i jej nowy partner stają się zwierzyną, na którą poluje nieznana im grupa. To napędza Tinę do działania – za wszelką cenę stara się odkryć prawdziwy powód straty dziecka.
Oczy ciemności można uznać za książkę będącą zlepkiem kilku gatunków. Przede wszystkim sensacja – pogonie, strzelaniny, wybuchy, tajne agencje rządowe, tajemnice państwowe. Romans – samotna kobieta poznaje wdowca, wzajemne zainteresowanie, przyciąganie, pożądanie, rodzące się uczucie. I wreszcie powieść grozy – niewytłumaczalne zjawiska paranormalne, liczne opisy scen dantejskich. Gatunkowo książka bliska jest twórczości Stephena Kinga. Co ciekawe, cała akcja dzieje się zaledwie w ciągu trzech dni – bardzo intensywnych dni. Nawet za bardzo. Autor zdecydowanie tutaj przesadził z nadmiarem wydarzeń, gdyż mało realne jest to, aby w tak krótkim czasie tak wiele się wydarzyło, w końcu bohaterowie przemieszczają się pomiędzy miejscowościami, śpią, jedzą, rozmawiają, a oprócz tego dzieje się wiele innych zdarzeń. Jednak jeśli nie zastanawiać się głębiej nad przedziałem czasowym, to książkę czyta się rewelacyjnie. Mamy tu mnóstwo zaskakujących zwrotów akcji, każda strona przynosi nowe informacje i wydarzenia. Nie ma chwili przestoju. Pojawiające się elementy paranormalne nadają fabule odrobinę dreszczyku, a chwilami wręcz grozy.
Zakończenie książki jest równie ciekawe, jak jej fabuła, aczkolwiek dla niektórych czytelników może w znacznym stopniu być przewidywalne. Zaskoczenie następuje w momencie wyjaśnienia przyczyn całej akcji, a tu w roli głównej pojawia się wirus nazwany „Wuhan 400”. Można by pomyśleć, iż autor, Dean Koontz, wykorzystał elementy aktualnej globalnej epidemii, aby stworzyć poczytną książkę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie przypisek redakcji informujący o tym, iż obecny wokół nas koronawirus nie ma nic wspólnego z wirusem w książce. Zbieżność nazw i miejsce jego narodzin jest przypadkowa. Trochę trudno uwierzyć w taki zbieg okoliczności, jednak czytelnikowi ciarki przechodzą po plecach po przeczytaniu informacji, iż książka Oczy ciemności po raz pierwszy została wydana w 1981 roku. Zatem blisko 40 lat temu padły już słowa Wuhan, wirus, wysoka śmiertelność, broń biologiczna. Jednak redakcja informuje: „Pisarza zapewne zainteresował fakt, że w chińskim mieście Wuhan w latach 50. XX w. został założony ośrodek badawczy, Wuhan Institute of Virology, który prowadził zaawansowane prace właśnie nad wirusami”. Oba wirusy znacznie różnią się od siebie pod względem sposobu infekowania, inkubacji i śmiertelności, jednakże, co oczywiste, ich podobieństwa stały się pożywką dla miłośników teorii spiskowych. Sam autor nie skupia się zbytnio na wirusie, a podstawą fabuły są działania zdesperowanej matki zmierzające do ustalenia prawdziwych przyczyn śmierci dziecka.
Oczy ciemności warto polecić każdemu zainteresowanemu łagodniejszą i bardziej przyziemną wersją Stephena Kinga, gdzie akcja i sensacja przeważają ilościowo nad wątkiem paranormalnym. Książka jest niezwykle wciągająca i doskonale napisana prostym, przystępnym językiem. Należy jedynie pamiętać, iż całość jest stworzoną przez autora fikcją literacką i nie powinno się jej próbować odnosić do rzeczywistości.