Piąty odcinek pokazuje widzom solidny i klarowny cel tego sezonu. Można było śmiało założyć, że firmy odnoszącej sukcesy bohaterowie od razu nie zbudują, więc taki mniejszy punkt docelowy jest odpowiednim zabiegiem, aby określić kierunek rozwoju. Droga do naukowych targów z prezentacją Pyed Piper na pewno będzie wyboista i dostarczy sporo wrażeń.
Logo firmy to prawdopodobnie najzabawniejszy motyw odcinka, który dostarcza śmiechu pomimo dość prostych metod. Bachman ponownie odpowiada za sporo gagów - jego reakcje na "wyjątkowe" obrazy na drzwiach garażu są całkiem komiczne. Cały motyw z logiem udaje się wyśmienicie, gdy przedstawiciel firmy i uliczny artysta nie mogą dojść do porozumienia co do wesołej twórczości. Nie mówiąc już o samym przesłaniu rysunków, które jest... dosadne. Z tego płynie morał, że w prostocie siła, bo kiedy zacznie się kombinować, wychodzą niestworzone rzeczy. Wisienką na torcie jest los tego wulgarnego malowidła, który w pewien sposób dużo mówi o współczesnej sztuce.
Organizacja pracy Pyed Piper to kolejny ważny element, który wygląda zaskakujące efektywnie. Dotąd bohaterowie pracowali luźno, kiedy im się chciało, bez terminów i presji. Teraz muszą przejść na profesjonalizm, ale im się nie chce, bo to zmusza do wysiłku. Metody zmotywowania Gilfoya i Chugtaia są nadzwyczajnie sprawne i skuteczne, a do tego pokazane z odpowiednią nutką humoru. Czuć w tym wątku też kolejny etap przemiany Richarda, który chyba zaczyna wierzyć, że argumenty Jareda nie są takie złe.
[video-browser playlist="634278" suggest=""]
Dotychczas rola Big Heada była zapychaczem, a bohater kompletnie niczego nie wnosił do gry. Tym razem jednak znaleziono pomysł na tę postać, umieszczając ją w centrum konfliktu Gregory'ego i Belsona. Próba rozmowy Belsona z Big Headem to popis twórców Doliny Krzemowej, którzy wprowadzają tutaj sporo humoru. Przypuszczam, że jednocześnie jest to wyśmiewanie jakiegoś znanego z braku zasięgu miejsca w USA, czyli żart, który zrozumieją tylko Amerykanie, ale poza tym cała reszta również potrafi rozbawić. Fenomenalnie i śmiesznie wypada także rozmowa Gregory'ego i Belsona w restauracji - piękny i wspaniały pokaz sztuczności, gdy w myślach życzy się drugiej osobie porażki i śmierci.
Dolina Krzemowa to nadal serial niebywale specyficzny, ale w piątym odcinku udaje się poprowadzić kilka motywów w taki sposób, że potrafią rozbawić i jednocześnie opowiedzieć coś głębszego.