Ostatnia rodzin to wielki triumfator Festiwalu Filmowego w Gdyni, który zdobył nagrody w najważniejszych kategoriach. Jest to zarazem najbardziej oczekiwany polski film roku. Zasłużenie?
Ostatnia Rodzina opowiada historię rodziny Beksińskich, w Polsce bardzo dobrze znanej - w końcu Zdzisław to słynny malarz, którego pracami inspirowało się nawet Hollywood, a Tomasz to radiowiec, tłumacz filmów i dziennikarz muzyczny. Tak naprawdę nie ma to jednak znaczenia. Nie trzeba nic o nich wiedzieć, by czerpać przyjemność z oglądania tego filmu, bowiem poznajemy ich życie dogłębnie, tak jakby kamera po prostu weszła do rodziny w zwyczajnym mieszkaniu w bloku. To też swoją drogą jest piękna odmiana po filmach, w których bohaterowie mieszkają w wielkich warszawskich apartamentach, z którymi niewielu widzów może się utożsamiać. Tutaj jest swojskie mieszkanko, blokowisko i rzeczy dobrze znane z dnia codziennego.
Jan Matuszyński opowiada historię w sposób przystępny i rozrywkowy. Nie ma tutaj czasu na nudę - nieustannie dzieje się coś, co angażuje, ciekawi i nieraz świetnie rozśmiesza. Jest w tym filmie coś, co pomimo wydawałoby się mało atrakcyjnego tematu oferuje rzecz niezwykle interesującą. Ta rodzina jest tak ciekawa, a relacje tak znakomicie przedstawione, że po prostu świetnie się to ogląda, szczególnie że atmosfera filmu jest tak skonstruowana jak w prawdziwej rodzinie: czasem jest smutno, poważnie i wzruszająco, a czasem przezabawnie. Reżyser oddał to nadzwyczajnie dobrze, a wszystko potęguje znakomita muzyka oparta na różnych klasykach z danego okresu. Nie pamiętam, kiedy oglądałem ostatnio polski film, w którym muzyka odgrywałaby tak ważną rolę.
Czasem w Hollywood powstają filmy biograficzne z największymi gwiazdami kina, podczas oglądania których zapominamy, że to tylko aktorzy, i całkowicie wierzymy w postacie.
Ostatnia Rodzina jest świetnym polskim przykładem czegoś takiego. Andrzej Seweryn, Dawid Ogrodnik i Aleksandra Konieczna tworzą jedne z najlepszych kreacji, jakie było nam dane oglądać w rodzimym kinie w ostatnich latach. Totalnie wierzymy w ich postacie, w chemię pomiędzy nimi i prawdę w ich relacji. Stali się rodziną Beksińskich w taki sposób, że im sympatyzujemy, podziwiamy ich, wzruszamy się i śmiejemy. Kreacje dopieszczone w najmniejszych detalach. Mimika, gesty, spojrzenia, sposób mówienia - wszystko perfekcyjne.
Reżyser wykorzystuje w filmie znakomity pomysł na zdjęcia. Mamy wiele statystycznych ujęć, które sprawiają wrażenie, że kamera po prostu stoi w mieszkaniu, a my obserwujemy, co się dzieje. To przekłada się na długie sekwencje nieprzerywane cięciami. Wiele jest scen kilkuminutowych, w których aktorzy cały czas są w rolach i grają różne sceny. Często też kamera po prostu za nimi chodzi po pokojach, pozwalając nam śledzić kolejne ważne momenty. To szczególnie fenomenalnie działa w ostatniej, nieprawdopodobnie mocnej i poruszającej scenie, która powoduje, że długo nie można zapomnieć o tym filmie. Tak naprawdę możecie złapać się na tym, że siedzicie i patrzycie na napisy końcowe, czując prawdziwą burzę w sercu wzmocnioną przez niesamowicie pasującą piosenkę z dawnych lat. Jest to majstersztyk będący wisienką na torcie.
Ostatnia Rodzina to nie jest trudny, niezrozumiały film artystyczny dla hermetycznej grupy odbiorców. To świetny, czasem zabawny, emocjonujący film biograficzny na światowym poziomie. Obraz, który po prostu znakomicie się ogląda jako kino zapewniające rozrywkę i opowiadające świetną historię, a przy tym dające do myślenia i na długo zapadające w pamięć.
Recenzja oryginalnie opublikowana 25 września
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h