Wbrew opiniom kolegi i koleżanki z redakcji, którzy recenzowali poprzednie odcinki, uważam, że obecny sezon trzyma w miarę przyzwoity poziom w porównaniu do chociażby dwóch poprzednich. Mimo że powiela schematy, to trudno nie zauważyć, że obecnie widz się nie męczy. Nie jest to wprawdzie rozrywka najwyższej jakości, ale do dna również brakuje.
Trzeci odcinek zresztą to potwierdza; jest mieszanką mniej i bardziej udanych pomysłów. Do tych pierwszych należy bez wątpienia zaliczyć współpracę Neala z Hagenem, która opiera się na klasycznym szantażu, przez co traci na atrakcyjności. Motyw ten można było dużo lepiej rozegrać, tym bardziej że będzie on prawdopodobnie stanowił główną oś fabularną sezonu. Dodając do tego fakt, że bazuje na dwóch bardzo charakterystycznych postaciach, można było z niego wycisnąć dużo więcej. Oczywiście oglądanie Marka Shepparda jako Curtisa Hagena w Białych kołnierzykach czy Crowleya w Supernatural to zawsze duża przyjemność, jednak bez dobrego pomysłu na rozwój postaci sporo traci. Liczę więc, że twórcy szybko rozwiną ten koncept, a bazowanie na zwykłym szantażu zostanie jedynie mgiełką przeszłości.
Do bardziej udanych elementów należy za to zaliczyć kolejne kradzieże Caffreya, które muszą stawać się coraz bardziej wyrafinowane ze względu na jego obecną sytuację. I mimo że oglądaliśmy już setki takich akcji w jego wykonaniu, chyba nigdy się mi nie znudzi obserwowanie złodzieja w akcji, zwłaszcza że ulubiony konsultant FBI jest jednym z najlepszych w swym fachu.
[video-browser playlist="634200" suggest=""]
Szkoda również zakończenia pomysłu z nowym opiekunem Neala, który mógł wnieść powiew świeżości do nieco skostniałego schematu agenta FBI i zresocjalizowanego więźnia, bowiem ich relacja jawiła się iście interesująco. Niestety w każdym odcinku wciąż było za dużo Burke’a, a za mało Davida. Potencjał, jaki rodziła zmiana opiekuna, był naprawdę wielki, a relacja, jaka powoli się rodziła pomiędzy bohaterami, zwiastowała ciekawą i intrygującą przyszłość. Tym bardziej szkoda, że w obliczu ostatniej sceny odcinka ten wątek prawdopodobnie na stałe został rozwiązany.
White Collar to obecnie okazja do niezobowiązującej rozrywki na tak wysokim poziomie, jak to obecnie jest możliwe. Pomimo powielania schematów serial ogląda się w miarę przyjemnie i z pewnością wolę włączyć USA Network i oglądać chłopaków w garniturach niż męczyć się ze Stefanem i Eleną na The CW, a to już coś znaczy. W końcu oba seriale są na tym samym etapie - 5. sezonie.