Po przewertowaniu spisu treści między mniej znanymi twórcami znajdujemy Krzysztofa Prosiaka Owedyka, którego produkcje można na polskim rynku (najpierw undergroundowym, teraz mainstreamowym) śledzić od lat. Pewna anonimowość i nierozpoznawalność innych w niczym nie umniejsza jakości ich prac. Zresztą, zawsze warto promować świeżą krew i dać jej możliwość prezentacji, w każdej ze sfer kultury. Zacznijmy od Prosiaka. Komiks krótki, poprawny w formie i treści, ale historia o recyklingu nie potrafi zauroczyć tak mocno, jakby można się tego spodziewać. Może to kwestia scenariusza. Odwrotnie natomiast sprawa wygląda z dziełem Marty Szu. Graficznie jest to świetna, baśniowa stylistyka, a wątki dziecięcej gry w role playing genialnie przenikają się tu z obroną miejskiego drzewa przed wycinką. W opisywanej antologii możemy znaleźć sporo rzeczy z pogranicza fantastyki, co nie dziwi, biorąc pod uwagę tematykę woluminu. Z drugiej strony pozostaje się się tylko cieszyć, że chwilowo ten problem pozostaje jeszcze w sferze science fiction. Oby jak najdłużej, bo prognozy klimatologów i socjologów nie skłaniają do optymizmu. A propos SF, to w krótkim komiksie Andrzeja Włudeckiego i Zvyrke, pojawia się ukłon w stronę fanów Tadeusza Raczkiewicza, gdyż w jednym z kadrów migną jego najbardziej znani bohaterowie: Tajfun i Maar.
Autorka: Berenika Kołoymcka
+1 więcej
W Nadrzędnym priorytecie misji Gizickiego i Pawlaka dostajemy interesującą space operę, jednak z przewidywalnym zakończeniem. Symfonia grozy tria Kołsut/Gierek/Pałka to z kolei lekko inspirowana nowym Mad Maxem i historiami o wampirach opowiastka o końcu ludzkości. Niezbyt wciągająca. Ciekawą i smutną opowieścią (jak większość w tym albumie) jest Las Karoliny Szarosen Plewińskiej - swoista zabawa z konwencją bajki o Czerwonym Kapturku. Bajek jest tu więcej, znajdziemy też fantasy, poezję czy postapo. W Implancie Henryka otrzymujemy wariację na temat pojawiającej się w mediach opcji pogrzebu w formie zostania nawozem dla roślinności. W komiksie jest to zdecydowanie nowocześniejsza wersja odejścia z tego padołu. Na końcu tej pozycji wydawniczej cieszy oko galeria pojedynczych obrazów (w niej m.in.popularny Melon).
Podsumowując, mimo pewnej nierówności w przedstawianych tu graficznych nowelach (co nie powinno dziwić, biorąc pod uwagę liczbę „sprawców”), bardzo polecam ten tytuł. Ze względu na trzy kwestie: organizację, która stara się pomagać życiu na Ziemi, szeroki wybór prac rodzimych autorów i w końcu pchnięcie do refleksji nad kondycją globu oraz naszą własną jako gatunku panującego.  
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj