Brianna trafia na swoich rodziców niezwykle szybko. Mimo że w świecie serialu nieco czasu upłynęło, widz zostaje od razu wrzucony w samo centrum najistotniejszych wydarzeń. Spotkanie z Jamiem i matką, wizyta w Fraser's Ridge, przybycie Rogera – twórcy chcą jak najbardziej zagęścić akcję, abyśmy wyłapali to co najważniejsze. To dobry zabieg, bo dzięki temu udaje się uniknąć dłużyzn i praktycznie każde wydarzenie, którego jesteśmy świadkami, ma pewne znaczenie dla fabuły Outlander. Serial przykłada wielką wagę do celebracji najważniejszych momentów. Dzięki temu bardzo dobrze ogląda się pojednanie rodziców z córką. Duże wrażenie robi również bolesna rozmowa matki z córką, podczas której Brianna wyjawia mroczną prawdę o tym, co się jej przydarzyło. Cały czwarty sezon pełen jest takich kontemplacyjnych elementów, w których akcja schodzi na dalszy plan. Forma jest dość czytelna – dramatyczne bądź radosne wydarzenie z jednego odcinka generuje momenty pełne refleksji i zadumy. Tym razem przybywamy wraz z bohaterami do Fraser's Ridge, gdzie jesteśmy świadkami ich rozmów, przemyśleń i codziennych obowiązków. Podglądając rodzinę Fraserów, zanurzamy się w intrygujący świat Outlandera, dzięki czemu stajemy się na chwilę częścią ówczesnej rzeczywistości. Osadę Fraserów opuszczamy na chwilę, aby zobaczyć, co słychać u Rogera i „przyjemniaczka”, Stephena Bonneta. Ten pierwszy jest wciąż zakochany po uszy, a drugi nadal wredny i nikczemny. Aby utwierdzić nas w przekonaniu, że Bonnet to szubrawiec, jakich mało, aktor portretujący rolę pirata usprawnił swoją mimikę twarzy wedle obowiązujących standardów. Patrząc na jego złowieszcze grymasy, z jednej strony nim pogardzamy, z drugiej chcemy, aby gościł na ekranie jak najczęściej. Krwistych postaci nigdy za mało, a jak wiemy, mocny czarny charakter jest zbawienny dla formuły Outlandera. Przy poprzednich recenzjach zastanawialiśmy się, jak przebiegnie spotkanie Jamiego z Bree. Czy córka zaakceptuje swojego biologicznego ojca? Czy miłość, jaką darzy zmarłego Franka, pozwoli jej pokochać Frasera? Twórcy poświęcają wiele czasu temu dylematowi. Wysyłają Briannę i Jamiego na wspólne polowanie, aby mogli pobyć razem i przegadać wszystkie problematyczne kwestie. Czy rodząca się relacja pomiędzy tą dwójką jest wiarygodna? Tak, jeśli weźmiemy pod uwagę kilka aspektów. Twórcy piszą ich dialogi we wręcz literacki sposób. Są one kwieciste, bogate w treść i przepełnione wzajemnym szacunkiem. Wyprawa ojca i córki na pszczoły to bardzo piękny segment opowieści, a charakterystyczna dla serialu oprawa audiowizualna tylko go potęguje. Brianna po wydarzeniach z poprzedniego odcinka jest zamyślona, wycofana i nerwowa. Twórcy nie zapominają o tym, że przeżyta tragedia ma wpływ na stan emocjonalny bohaterki. Dziewczyna nie może w pełni radować się ze spotkania z bliskimi, ponieważ wciąż cierpi. Na dodatek nosi dziecko swojego oprawcy, co stanowi oczywiście olbrzymie brzemię. To połączenie radosnych chwil i dramatycznych momentów jest siłą odcinka, a rozmowa matki z córką na temat gwałtu to jeden z najmocniejszych momentów bieżącego sezonu. Dobrze, że twórcy tym razem zrezygnowali z wątków politycznych i skupili się na tragedii Fraserów. Dzięki temu wydźwięk tego motywu jest jeszcze bardziej dobitny. W końcówce fabuła staje na głowie, bo do Fraser’s Ridge przybywa Roger, a Jamie omyłkowo bierze go za krzywdziciela swojej córki. Rozsierdzony ojciec masakruje ukochanego Brianny i opowieść w przeciągu chwili nabiera bardzo gwałtownego charakteru. Dramatyczne wydarzenie z końcówki zapowiada wielkie emocje w kolejnych epizodach. Czy Roger wykaraska się z gigantycznych problemów, w jakich się właśnie znalazł?

Sprawdź, gdzie obejrzeć ten i inne seriale w VOD na stronie vod.naekranie.pl

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj