Cliffhanger z poprzedniego odcinka był tylko obietnicą poznania większej liczby poszlak dotyczących śmierci Jagody Titko. Tak się jednak nie dzieje, a przesłuchanie Rusłana przez Mroza (Mateusz Banasiuk) wypełnia tylko początek czwartego odcinka i na razie widzowie muszą uzbroić się w cierpliwość. Wracamy też do Teresy Titko (Anna Radwan), która zostaje poinformowana o śmierci córki, ale na żałobę nie ma czasu. Chociaż w Pajęczynie tempo jest bardzo powolne, gdzieś to umyka scenarzystom, aby mocniej zarysować reakcję matki na śmierć córki w większej perspektywie. Jedna scena z omdleniem i kilka linijek dialogowych jest trochę drogą na skróty. Tajemnicza śmierć Jagody Titko (Anna Kraszewska) i ciągle wisząca nad głowami bohaterów z 1978 roku sprawa fuzji termonuklearnej, to sprawy wystarczająco ciekawe, żeby przyciągnąć widzów do kryminalnej intrygi zaplanowanej przez twórców. Znowu jednak Pajęczyna narzeka na to samo, na co cierpiały trzy pierwsze odcinki - tempo. Nikomu się tutaj nie spieszy, jesteśmy na dość istotnym etapie całego sezonu, ale wciąż wiele tajemnic pozostaje nieodkrytych. Jasne, coś musi zostać do finału, nie można odkryć do tego czasu wszystkiego, ale liczba bodźców serwowanych nam podczas odcinka jest bardzo skromna.
Player
Znaczny progres względem pierwszych trzech odcinków zrobiła postać Kornelii Titko (Joanna Kulig), która przestała tylko jeździć z jednego punktu do drugiego, ale wreszcie przejęła inicjatywę. Coraz więcej dowiaduje się o kulisach zatrzymania i skazania Stanisława Wanio (Eryk Lubos), a także poszerza się jej perspektywa jeśli chodzi o działania Tadeusza Mroza (Miroslaw Baka) i Ewy Wolańskiej (Liliana Głąbczyńska). To sprawia, że ciekawiej obserwuje się wydarzenia rozgrywające się w przeszłości, jak i te 2010 roku. To w mniejszym stopniu, ale jednak dotyczy też wątku Stanisława Wanio i jego pojawienia się w teraźniejszości, chociaż wiele lat wcześniej miał zostać pochowany. Jego ucieczka ze szpitala w dalszej perspektywie sprawi zapewne nie tylko to, że nie będzie miał więcej okazji pograć w karty z lekarzem, ale też stanie się kartą przetargową dla Kornelii, która zna jego lokalizację.  Sprawy wagi państwowej, pojawienie się Jaruzelskiego, tajemnicza śmierć Jagody Titko i wiele, wiele innych naprawdę ciekawych wątków znajduje się w Pajęczynie, ale tak samo, jak w pierwszych trzech odcinkach, sporo czasu musimy czekać na rozwój wydarzeń i jest to w jakimś stopniu rozczarowujące. Odważniejszy montaż lub chociaż zrezygnowanie z jednego odcinka w sezonie, mogłyby zdynamizować historię. Dopiero w 5. odcinku mocniej do działania powraca młoda Ewa Wolańska i wówczas rozwijana jest jej relacja z młodym Mrozem, który dostał nowy przydział i zadania. W tym wątku z przeszłości dzieje się najwięcej, mamy nawet scenę pościgu i dzieje się coś zwyczajnie bardziej angażującego. To tyczy także relacji Ewy i Tadeusza w teraźniejszości, która jest specyficzna i ciągle odczuwalne jest napięcie połączone z uczuciem. 

Pajęczyna - zdjęcia z 4. i 5. odcinka

Player
+37 więcej
Pajęczyna ma mozolne tempo, które może zmęczyć nawet widzów lubiących tego typu narrację. Samo przeplatanie linii czasowych i pojawianie się bohaterów w swoich młodszych i starszych wersjach, nie buduje dynamiki, która w serialu z taką liczbą wątków jest potrzebna. Akcenty na poszczególne historie nie są zawsze odpowiednio rozłożone, ale cieszy progres postaci Kornelii i więcej momentów z działaniami Mroza w młodszej, jak i starszej wersji. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj