Andrew Battell, główny bohater i zarazem narrator Pana ciemności, jest postacią historyczną. Jednakże zbyt mało wiemy o jego niewątpliwie burzliwych losach, żeby napisać biografię. Robert Silverberg posłużył się dziejami wspomnianego korsarza i na tej kanwie zbudował tę niezwykłą opowieść. Sama książka stylizowana jest na pamiętnik młodego marynarza, który żył w czasach kwitnącego kolonializmu i zaciekłej rywalizacji na morzach między mocarstwami. Forma pamiętnika i narracji pierwszoosobowej wymusza na czytelniku zatracenie dystansu. Stajemy się odbiorcami przemyśleń Andrew, razem z nim stajemy się uwikłani w wydarzenia. Będziemy za niego trzymać kciuki, będziemy przeżywać jego niepowodzenia i upadki. Będziemy podejmowali trud osądzenia moralnego jego czynów. W przypadku tej książki nie da się inaczej. Główny bohater jest bardzo ciekawie skonstruowany. Teoretycznie jest to bardzo przeciętny ktoś. Jego życiem rządzi przypadek, a on ze wszystkich sił stara się utrzymać na powierzchni. Przede wszystkim daleko mu od ideału. Nie wszystkie jego decyzje będziemy akceptować, czasem jego światopogląd będzie nas zaskakiwał, żeby nie powiedzieć - szokował. Jednakże pamiętajmy, że jest to książka o dość jasno określonych ramach czasowych i Andrew pod wieloma względami jest dzieckiem swojej epoki. Podróż, a właściwie odyseja, którą odbywa nasz bohater, będzie go zmieniać. Najbardziej znaczące zmiany dokonują się w nim, kiedy przyjdzie mu zagłębiać się w Czarny Ląd, czyli Afrykę. Szczerze mówiąc, im dalej w głąb Afryki, tym więcej mroku. Skojarzenia z Jądrem ciemności Josepha Conrada nasuwają się same.
Źródło: Vesper
Pan Ciemności jest to rarytas dla wielbicieli powieści historyczno-przygodowych. Autor konsekwentnie trzyma się konwencji, a język także jest stylizowany na ten z XIX wieku. Jednakże książce daleko jest do poprawności tych angielskich powieści, z którymi zwykliśmy kojarzyć XIX wiek. W czasie lektury zetkniemy się z opisami aktów kanibalizmu, poruszony zostanie wątek niewolnictwa, a także dość barbarzyńskiego poczucia sprawiedliwości i tubylczego sądownictwa. Nie zabraknie także opisów seksu, które będą balansować na granicy perwersji.
Powieść Silverberga budzi w czytelniku dreszcz. Jednakże nie znajdziemy tam żadnych przerażających stworzeń jak wampiry itd., tylko – a może aż! – człowieka. Moim zdaniem to właśnie jest jednym z elementów stanowiącym o sile wyrazu tej książki. Pan Ciemności jest opasłym tomiszczem. Z początku czyta się go z pewną trudnością, ale potem czytelnik poddaje się bezwiednie opowieści. Wtedy już czyta się błyskawicznie. Książka jest ładnie wydana, okładka jest dość sugestywna, a papier taki, że mimo grubości powieść nie będzie nam urywać nadgarstków. Jest to książka, która spodoba się każdemu czytelnikowi.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj