Pani Davis to nowa propozycja Peacock (w Polsce emitowana na HBO Max). Fabuła serialu to prawdziwa mieszanka wybuchowa. Oceniam pierwsze odcinki.
Pani Davis to nowy serial według scenariusza Damona Lindelofa (
Zagubieni,
Watchmen) i Tary Hernandez (
Teoria wielkiego podrywu,
Młody Sheldon). Fabuła skupia się na Simone (
Betty Gilpin), młodej zakonnicy należącej do buntowniczek antysystemowych. Żyje ona w antyutopijnej rzeczywistości, w której pełną kontrolę nad ludźmi sprawuje tajemnicza Pani Davis, czyli sztuczna inteligencja, mająca wgląd w życie praktycznie każdego obywatela z dostępem do najnowszych technologii. Simone, wraz z grupą innych rewolucjonistów, postanawia podjąć się niebezpiecznej misji – jej celem jest wyłączenie maszyny. Może być to trudniejsze, niż się wydaje. Pani Davis ma bowiem na swoich usługach szeregi oddanych osób, które bacznie obserwują dziewczynę, gdziekolwiek się pojawi, wiernie relacjonując sztucznej inteligencji każdy jej krok.
Nowy serial jest czymś niezwykle intrygującym i w zasadzie niepodobnym do niczego – co widać już po samym zarysie bohaterki, zakonnicy-rebeliantki, która w razie potrzeby tłucze przeciwnika na kwaśne jabłko lub odjeżdża w siną dal na motorze w rytm rock'n'rollowej muzyki. Warto podkreślić na wstępie, że serial łączy w sobie zarówno thriller i akcję, jak i czarną komedię, a nawet groteskę. Główne wydarzenia rozgrywają się w 2023 roku, jednak przedstawiona rzeczywistość jest inna od tej, którą znamy. Nie ma konfliktów, wojen, chorób czy głodu; jest za to miłościwie panująca Pani Davis, która położyła kres wszystkim klęskom. Mamy tu absolutne starcie dwóch światów: cyfrowego i analogowego, futurystycznego i mocno zakorzenionego w tradycji czy wreszcie – tego, którym zarządza AI, oraz tego, w którym autorytetem jest Bóg. Twórcy bawią się kontrastami, co nadaje całości niepowtarzalny charakter. Żeby tego było mało, do historii wprowadzają nas wydarzenia rozgrywające się na początku XIV wieku – coś, co pozornie nie ma nic wspólnego z zarysem fabularnym, daje obietnicę jeszcze większych niespodzianek. Na starcie serialu czuć wyraźnie, że twórcy mają szereg asów w rękawie i nie będą wahali się ich użyć.
Im dłużej śledzimy tę zwariowaną historię, tym bardziej ona zyskuje – kolejne wydarzenia zarówno bawią, jak i przerażają. Dowodzą, że mamy tu do czynienia z czymś naprawdę świeżym i oryginalnym. Przez cały seans czuć silny niepokój wywołany pełną inwigilacją. Nie wiadomo, komu można ufać, a komu nie, co bardzo solidnie buduje napięcie. Nie sposób też przewidzieć, co wydarzy się dalej. Scenarzyści nie boją się odważnych rozwiązań i często stawiają główną bohaterkę w naprawdę przedziwnych sytuacjach. Poza akcją bieżącą i wyraźnie nakreśloną misją, mamy tu do czynienia z osią retrospektywną, w której też dzieje się wiele ciekawego – sięgając do przeszłości dziewczyny, poznajemy jej traumy i demony, dające o sobie znać nawet w dorosłym życiu. Serial zatem nie jest luźną komedyjką o niczym. Ma w sobie głębszą warstwę emocjonalną i porusza trudniejsze tematy.
Pierwsze odcinki
Pani Davis są dynamiczne i wręcz przeładowane akcją. Choć jeszcze nie wiemy wszystkiego o głównych bohaterach (ich wzajemne relacje są nam zarysowywane na bieżąco, często za pomocą flashbacków), z łatwością możemy im kibicować w działaniach. Sprzyja temu fakt, że każdy z nich jest człowiekiem z krwi i kości – autentycznym, wiarygodnym i z wielopłaszczyznowym charakterem. Już sama Simone jest tak daleka od stereotypu zakonnicy, jak to tylko możliwe (za czym w dużym stopniu stoi też świetna gra aktorska charyzmatycznej Betty Gilpin). Wszyscy mają tu zarówno jasną, jak i ciemną stronę, nie ma postaci kryształowych ani płaskich, dlatego ogląda się ich z żywym zainteresowaniem. Na tym etapie nie wiadomo też wszystkiego o samej Pani Davis. Geneza opanowania świata przez AI będzie w fabule głównym i sukcesywnie rozwijanym wątkiem. Na ten moment wszystko zgrywa się naprawdę fajnie – zwyczajnie chce się wiedzieć, co wydarzy się dalej.
Pani Davis ma potencjał na naprawdę fajną, soczystą i wyrazistą historię. Serial szybko zapada w pamięć, intryguje i przyciąga do ekranu. Zagrożenie, z jakim mierzą się bohaterowie, nie jest tak naprawdę czymś niewyobrażalnym. W dobie postępu technologicznego idea buntu maszyn faktycznie może budzić grozę. Tutaj jednak do tego tematu podchodzi się w zupełnie szalony sposób, co finalnie daje przede wszystkim dobrą rozrywkę i frajdę z seansu. Każdy odcinek to jazda bez trzymanki, w dodatku w niewiadomym jeszcze kierunku. Jednak z każdą kolejną minutą ma się coraz większą ochotę na to, by pobyć w tej rzeczywistości jeszcze dłużej. Zapowiada się naprawdę dobrze.
Zobacz ten serial w Playerze!
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h