W przedostatnim odcinku miniserii przenosimy się do 2003 roku, gdzie spotykamy głównego bohatera tuż przed rozpoczęciem autodestrukcyjnego pędu. Patrick jest ojcem dwóch sympatycznych chłopaków i ma dbającą o niego żonę. Familia przebywa aktualnie w domu rodzinnym, gdzie opiekuje się zniedołężniałą matką Patricka oraz korzysta z idyllicznych uroków okolicy. Sielankowy nastrój panujący w rezydencji Melrose’ów, jak łatwo się domyśleć, to tylko pozory. Okazuje się że Patrick jest na granicy załamania nerwowego. Znajduje się na progu uzależnienia od narkotyków i łatwo się poddaje niszczącym tendencjom. Na dodatek rodzinę odwiedza dawna kochanka bohatera, co rozbudza w Patricku uśpione żądze i skłania do zdrady małżeńskiej. Kolejny kłopot generuje Eleanor Melrose, która prawa do rezydencji przekazuje zaprzyjaźnionej sekcie, zamiast swoim najbliższym. Jakby tego było mało, najstarszy syn Patricka zaczyna przejawiać depresyjne tendencje, a sam protagonista wciąż atakowany jest traumatycznymi wspomnieniami z przeszłości. Czwarty segment opowieści o rodzinie Melrose to wciąż ta sama duszna, depresyjna atmosfera, przyprawiona motywami psychologicznymi i refleksyjnymi. Serial momentami korzysta z narzędzi charakterystycznych dla parodii, satyry i groteski, ale nie są one domeną fabuły i znikają tak szybko, jak się pojawiają. Mimo to są celne i ostre, dzięki czemu umiejętnie nadają kolorytu danym segmentom. Doskonałym przykładem jest tutaj druga część odcinka, podczas której Melrose’owie odwiedzają kolejną arystokratyczną rodzinę. Zachowanie gospodarzy domu jest przerysowane i ekscentryczne do granic możliwości, ale  nadaje odpowiedni ton opowieści i idealnie wpisuje się w przesłanie serialu. Klasa wyższa to społeczność fasadowa, ukrywająca drzemiące w niej demony za murem uprzedzeń opartych na przekonaniu o wyższości nad innymi. Personifikacją tego światopoglądu była księżna z poprzedniego odcinka. Teraz dostajemy starsze państwo, doskonale wpasowujące się w ten stereotyp. Produkcja przy jego pomocy po raz kolejny demaskuje "sekretny urok burżuazji". Mimo że korzysta z dość prostych chwytów (brak zrozumienia gospodarzy dla zachowań dzieci), trafia w sedno. Powyższe doskonale koresponduje z postacią protagonisty. Patrick jest ofiarą zgnilizny, którą przesiąknięta jest arystokracja. Jego każdy ruch stanowi zaprzeczenie zasad panujących wśród brytyjskich elit. Niestety, oprócz uzdrawiających tendencji, jakie niesie ze sobą łamanie skostniałych zasad rządzących środowiskiem „panów świata”, Patrick Melrose pogrąża się w autodestrukcji, wynikającej z jego traumy. Najnowszy odcinek pokazuje, w jaki sposób dzieciństwo może wpłynąć na życie dorosłego mężczyzny. Twórcy zestawiają ze sobą charakterystyczne motywy. Patrick stara się nie być jak ojciec, ale podświadomie każdy czyn porównuje do swoich doświadczeń z apodyktycznym staruszkiem. Aby opowieść zyskała na sugestywności, synowi głównego bohatera zostają nadane cechy znamienne dla wchodzącego w dorosłość niezwykle wrażliwego młodego człowieka. Tym samym dzieciństwo Patricka powraca ze zdwojoną siłą. Bohater mimowolnie krzywdzi swoje dziecko, fundując mu wiele ciężkich chwil. Mimo że młodego Melrose’a nie spotyka taka tragedia co jego ojca, i tak jest nieszczęśliwy. Serial bardzo dobrze pokazuje mechanizmy panujące w patologicznych rodzinach. Pisząc o dysfunkcyjnych familiach, warto wspomnieć też o Eleanor Melrose, brawurowo portretowanej przez Jennifer Jason Leigh, która przeżywa ostatnimi czasu drugą aktorską młodość. Jej wątek związany jest motywem new age’owskiej sekty, która otrzymuje prawa do rezydencji Melrose’ów i dość mocno wdaje się we znaki głównemu bohaterowi. W literackim pierwowzorze temat ten jest dużo bardziej rozbudowany. Tutaj odgrywa rolę drugoplanową i służy do pogłębienia nerwicy Patricka. Dobrze, że tak się dzieje, ponieważ siłą opowieść jest protagonista. Gdy na ekranie zaczynają królować inne wątki, fabuła traci na intensywności i przestaje angażować emocjonalnie. Patrick Melrose to świetny serial oparty na wybitnym literackim pierwowzorze. Twórcy umiejętnie konwertują opowieść na warunki telewizyjne. Oczywistym jest fakt, że dostajemy tutaj dużo spłyceń i skróceń względem oryginału, ale paradoksalnie działa to na korzyść formatu. Czwarty epizod oparty jest na jednej z najbardziej znanych części serii pod tytułem Mother’s milk  (swoją drogą mającej już filmową ekranizację). Książka dużo więcej czasu poświęcała sekcie i matce. Tutaj motywy te tworzą tło dla postaci Patricka. Takie rozwiązanie wydaje się idealne dla serialu. W tym przypadku kurczowe trzymaniu się tragicznej historii protagonisty gwarantuje sukces formatu i daje nam tak dobre epizody jak omawiany.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj