Perramus to kolejny świetny komiks, który wyszedł spod ręki Alberto Breccii, choć uderza w nieco inne tony niż te, które znamy z wcześniej wydanych u nas komiksów.
Wydawnictwo Non Stop Comics kontynuuje wydawanie komiksów wybitnego argentyńskiego rysownika
Alberto Breccii. Przy
Morcie Cinderze wyczuwalne były klimaty rodem z prozy
Lovecrafta, a kolejny album to już
Samotnik z Providence w czystej postaci.
Mity Cthulhu mogły usatysfakcjonować każdego fana opowieści o Przedwiecznych.
W najnowszym albumie, noszącym tytuł
Perramus, mamy do czynienia z nieco odmienną, acz mającą punkty styczne opowieścią. Scenarzysta
Juan Sasturain stworzył opowieść o człowieku, który stracił pamięć na własne życzenie, ale nie uwolniło go to od znalezienia się w wirze wydarzeń kształtującym historię. Towarzysząc m.in.
Jorge Luisowi Borgesowi mierzy się z systemem opanowanym przez juntę, pokazując w krzywym zwierciadle realia Argentyny z przełomu lat 70. i 80. ubiegłego wieku.
Autorzy niczego nie mówią bezpośrednio, tworząc opowieść w fikcyjnej krainie, ni to w alternatywnej historii, ni to umieszczonej w innym świecie. Jednakże przekaz jest jasny, krytyka systemu i jego zbrodni wyrazista, a idąca za opowieściami nadzieja – oczywista. Nie jest to sienkiewiczowskie pisanie ku pokrzepieniu serc: raczej próba odreagowania i przetworzenia traum: wszak duża część komiksu powstała już po odsunięciu Jorge Rafaela Videli od władzy i demokratyzacji Argentyny. Jednocześnie Breccia i Sasturain odwołują się szerzej: do wydarzeń z całej Ameryki Południowej z drugiej połowy XX wieku.
Co prawda
Perramus to przede wszystkim krytyka systemu politycznego i próba wskrzeszenia ducha narodu, ale jednocześnie autorzy stworzyli całkiem udaną opowieść przygodową. Być może nie ma ona startu do obecnie panujących trendów w kinie czy komiksie, ale jeśli wziąć pod uwagę jej klimat retro, to mamy do czynienia z nieoczywistą i klimatyczną opowieścią, w której najmniejszy detal może mieć znaczenie. Dodatkowym atutem jest atmosfera niesamowitości i grozy, która towarzyszy podczas lektury.
Ten klimat to po części zasługa scenariusza, ale przede wszystkim ilustracji Breccii. Nic dziwnego, już we wstępie wymieniłem jego komiksy bazujące przede wszystkim na klimacie, niedopowiedzeniach i grozie. Co interesujące, argentyńskiemu rysownikowi udało się osiągnąć podobny efekt, jednocześnie tworząc ilustracje nieco odmienne od tych znanych z wcześniejszych komiksów. Czerpie z wielu technik, starając się uzyskać ekstremalnie realistyczne wizerunki. Jak zwykle w przypadku tego artysty trzeba stwierdzić, że jego dzieło stanowi wartość dodaną do scenariusza, wzbogacając go i wynosząc na wyższy poziom.
Perramus to opowieść dla dojrzałych czytelników, ceniących nieoczywistą i aluzyjną narrację, postmodernistyczną grę motywami, łączącą fikcję i fakty, czerpiącą z wielu źródeł i przekuwając te elementy w nową, oryginalną opowieść. Oby więcej takich historii.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h