Trzeci tom Podbojów oferuje niespodziewany zwrot akcji i fabułę, która prezentuje się lepiej niż w dwóch poprzednich częściach.
W dwóch wcześniejszych tomach
Podbojów –
Reconquetes 1. La horde des Vivants oraz
Reconquetes 2. Le Piège Hittite – poznaliśmy całkiem nieźle sojusz scytyjskich plemion, które za pomocą niezrównanych wojowniczek, magii i straszliwych bestii jest niepokonana i dzielnie stawia opór hetyckiej armii. Czego jednak nie można zdziałać armią, mogą dokonać działania zakulisowe. We wcześniejszych albumach narastały tarcia między plemionami Scytów, a w
Krwi Scytów dochodzi do ich kulminacji.
Żadnego z czytelników nie zaskoczy fakt, że sedno intrygi opiera się na osłabieniu pozycji królowej Sarmatek, zarówno poprzez pokazanie jej słabości, jak i wystawiania jej wojowniczek na niebezpieczeństwa. Natomiast fakt, że w tej historii toczy się zakulisowa rozgrywka, wcale niedotycząca bezpośrednio wojny z Hetytami, jest już znacznie mniej oczywisty. W tym świetle wiele wcześniejszych wydarzeń nabiera dodatkowego znaczenia i z tej perspektywy scenariusz
Podboje #03: Krew Scytów oferuje satysfakcjonujące zwroty akcji.
Wreszcie klarowna staje się także rola babilońskiej kronikarki Thusii, aczkolwiek o ile jeszcze motywy dołączenia do Hordy Żywych wydają się zrozumiałe, to zmiana, jaka zachodzi w tej postaci, nie wydaje się już tak oczywista. Niemniej jej rola, będąca elementem kluczowego zwrotu fabularnego, jest dość interesująca i stanowi najsilniejszy element tej rozciągniętej na dotychczasowe trzy zeszyty historii.
Nadal najmocniejszym elementem serii są rysunki
Francois Miville-Deschenes. Choć to artysta pochodzący z Kanady, to jego grafiki wywodzą się z tradycji komiksu europejskiego. Czasem może nieco zbyt wygładzone – szczególnie jeśli chodzi o postacie – nieźle sprawdzają się w tej zawierającej wiele fantastycznych elementów opowieści.
Właśnie, już wcześniej można było się przekonać, że realia (pseudo)historyczne są dla
Sylvain Runberg jedynie pretekstem do opowiedzenia historii zawierającej wiele elementów nadprzyrodzonych. Do tej pory pojawiały się gdzieś w tle: sporadyczna magia Atlantów (i ich samo istnienie), wieszczenie czy mityczne stworzenia nieźle wpasowywały się w ogół wizji. Teraz jednak scenarzysta sięgnął głębiej, co sprawiło, że już czystym sumieniem można
Podboje nazywać serią fantastyczną.
Seria
Podboje to nadal lektura plasująca się raczej w stanach średnich, ale
Krew Scytów pokazała, że rolą wcześniejszych dwóch części było przede wszystkim zbudowanie fundamentów pod wydarzenia opowiadane w tym tomie. Historia jeszcze się nie zakończyła, a pozostawione tropy pozwalają na spekulacje odnośnie do fabuły tomu czwartego.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h