Po zwycięstwie nad armią Hetytów scytyjska Horda Żywych podąża za uciekającym najeźdźcą, aby ostatecznie pokonać wroga na jego własnym terytorium. Jednak w gronie trzech sprzymierzonych plemion koczowniczych dochodzi do kolejnych sporów, w wyniku których coraz częściej przelewana jest bratnia krew. Co gorsza, okazuje się, że dla Thusi, babilońskiej kronikarki, głównym powodem przybycia na stepy i towarzyszenia Hordzie wcale nie jest sporządzenie relacji o czynach Scytów...
Premiera (Świat)
22 listopada 2017Premiera (Polska)
22 listopada 2017Polskie tłumaczenie
Maria MosiewiczLiczba stron
48Autor:
Francois Miville-Deschenes, Sylvain RunbergKraj produkcji:
PolskaGatunek:
KomiksWydawca:
Polska: Egmont
Najnowsza recenzja redakcji
W dwóch wcześniejszych tomach Podbojów – Reconquetes 1. La horde des Vivants oraz Reconquetes 2. Le Piège Hittite – poznaliśmy całkiem nieźle sojusz scytyjskich plemion, które za pomocą niezrównanych wojowniczek, magii i straszliwych bestii jest niepokonana i dzielnie stawia opór hetyckiej armii. Czego jednak nie można zdziałać armią, mogą dokonać działania zakulisowe. We wcześniejszych albumach narastały tarcia między plemionami Scytów, a w Krwi Scytów dochodzi do ich kulminacji.
Żadnego z czytelników nie zaskoczy fakt, że sedno intrygi opiera się na osłabieniu pozycji królowej Sarmatek, zarówno poprzez pokazanie jej słabości, jak i wystawiania jej wojowniczek na niebezpieczeństwa. Natomiast fakt, że w tej historii toczy się zakulisowa rozgrywka, wcale niedotycząca bezpośrednio wojny z Hetytami, jest już znacznie mniej oczywisty. W tym świetle wiele wcześniejszych wydarzeń nabiera dodatkowego znaczenia i z tej perspektywy scenariusz Podboje #03: Krew Scytów oferuje satysfakcjonujące zwroty akcji.
Wreszcie klarowna staje się także rola babilońskiej kronikarki Thusii, aczkolwiek o ile jeszcze motywy dołączenia do Hordy Żywych wydają się zrozumiałe, to zmiana, jaka zachodzi w tej postaci, nie wydaje się już tak oczywista. Niemniej jej rola, będąca elementem kluczowego zwrotu fabularnego, jest dość interesująca i stanowi najsilniejszy element tej rozciągniętej na dotychczasowe trzy zeszyty historii.
Nadal najmocniejszym elementem serii są rysunki Francois Miville-Deschenes. Choć to artysta pochodzący z Kanady, to jego grafiki wywodzą się z tradycji komiksu europejskiego. Czasem może nieco zbyt wygładzone – szczególnie jeśli chodzi o postacie – nieźle sprawdzają się w tej zawierającej wiele fantastycznych elementów opowieści.
Właśnie, już wcześniej można było się przekonać, że realia (pseudo)historyczne są dla Sylvain Runberg jedynie pretekstem do opowiedzenia historii zawierającej wiele elementów nadprzyrodzonych. Do tej pory pojawiały się gdzieś w tle: sporadyczna magia Atlantów (i ich samo istnienie), wieszczenie czy mityczne stworzenia nieźle wpasowywały się w ogół wizji. Teraz jednak scenarzysta sięgnął głębiej, co sprawiło, że już czystym sumieniem można Podboje nazywać serią fantastyczną.
Seria Podboje to nadal lektura plasująca się raczej w stanach średnich, ale Krew Scytów pokazała, że rolą wcześniejszych dwóch części było przede wszystkim zbudowanie fundamentów pod wydarzenia opowiadane w tym tomie. Historia jeszcze się nie zakończyła, a pozostawione tropy pozwalają na spekulacje odnośnie do fabuły tomu czwartego.