Śmierć Shetty podzieliła grupę i zapoczątkowała lawinę wydarzeń. Cate i Sam postanowili uwolnić z Lasu przetrzymywanych supków. Ich motywacje zostały dobrze nakreślone – zarówno na przestrzeni całego sezonu Pokolenia V, jak i w najnowszym odcinku – dlatego mordercze działania, które wymknęły się spod kontroli, są uzasadnione fabularnie. Bohaterowie zostali skrzywdzeni i nie chcą, by sytuacja się powtórzyła. Na Uniwersytecie Godolkina rozpętało się więc piekło w rytm piosenki Rihanny, która paradoksalnie dobrze wpasowała się w wydarzenia – ten festiwal krwi, makabry i pokazu mocy supków. Takich decyzji mogliśmy oczekiwać od twórców.
Akcja rozwijała się dynamicznie, więc nie było miejsca na nudę. Chwilą wytchnienia okazała się jedynie świetna scena w sali prób, podczas lekcji Bourke. Nagle Sam i Emma stali się aktorami, odgrywającymi scenkę, choć ich rozmowa była prawdziwa. Było to pomysłowe, pełne emocji i bardzo jasne w przekazie. Dzięki temu mogliśmy lepiej zrozumieć tych bohaterów i wczuć się w ich sytuację. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że Emma potrafi zmniejszyć się bez wymiotowania. To na pewno pozwoli twórcom w 2. sezonie wykorzystać jej supermoc w efektowniejszy sposób.
Szkoda, że Bourke nie widział sceny Sama i Emmy, bo na pewno byłby nią tak samo zachwycony, jak wtedy, gdy zobaczył Marie podczas korzystania z mocy. Możemy się z nim zgodzić, że wyglądała ona widowiskowo, ale trzeba przyznać, że było to również upiorne. Natomiast Bourke i Ashley wprowadzili do historii nieco humoru. Jednak i tak najlepiej zapamiętamy Homelandera, który powstrzymał cały ten chaos. Antony Starr sprawił, że jego bohater przyćmił wszystkich – wzbudził grozę, ale też respekt. Co prawda pojawił się tylko na krótką chwilę, ale odegrał ważną rolę. Dzięki temu czujemy, że Pokolenie V jest częścią świata The Boys. Widzowie nie muszą się zastanawiać, dlaczego nikt z Siódemki nie zainterweniował, skoro wydarzenia są transmitowane w mediach. Natomiast to przenikanie się światów podkreśliło fakt, że Maverick jest synem Translucenta. Do tego dostaliśmy scenę w trakcie napisów, w której zobaczyliśmy Butchera w Lesie, co poniekąd wprowadza nas do 4. sezonu The Boys.
Finał Pokolenia V był intensywny i wciągający. Nie zabrakło zaskoczeń, takich jak wspomniane cameo czy pozbawienie Cate ręki przez moc Marie. Obejrzeliśmy dużo akcji (z dobrym CGI), która nie przyćmiła postaci – ich moralnych dylematów, wewnętrznych wątpliwości czy trudnych decyzji. Ostatecznie telewizja zrobiła z Cate i Sama bohaterów, a pozostali trafili do dziwnego pomieszczenia. Nawet była tam Marie, o którą przez krótki moment mogliśmy się martwić, gdy Homelander zaatakował ją laserem. Kto wie, czy twórcy nie zabezpieczyli się w ten sposób na wypadek porażki spin-offu. W końcu śmierć tej postaci mogłaby zakończyć serial. Na szczęście nic takiego się nie stało – produkcja cieszy się dużą popularnością, bo zapewniła nam fajną rozrywkę w czasie oczekiwania na nowy sezon The Boys. Wygląda na to, że równie niecierpliwie będziemy też czekać na 2. serię Pokolenia V!