Twórcy zaserwowali widzom w tym tygodniu klasyczną opowieść z serii "potwór tygodnia" bez nawiązywania do głównego wątku i anielsko-demonicznych odniesień. Zaczyna się tradycyjnie - od prośby o pomoc ze strony starego przyjaciela; kończy również tradycyjnie - emocjonalną, krótką rozmową Winchesterów w Impali. Powrót do znanej formuły pozwolił na nakręcenie ciekawej, dobrze skonstruowanej i zrównoważonej fabularnie historii z rozważaniami na temat rodzicielstwa w tle.

Oto Ośrodek dla Chłopców, czyli miejsce, gdzie zagubione dzieciaki dostają drugą szansę od życia. Spokojna do tej pory farma nagle staje się dziwnym i niebezpiecznym miejscem, a kiedy ginie pierwsza osoba, Sonny (Blake Gibbons znany z roli w "General Hospital") dzwoni do Deana z prośbą o pomoc. Widzowie - tak jak i bracia Winchester - dosyć szybko orientują się, że za tajemniczymi wydarzeniami stoi duch, jednak odkrycie prawdy na temat jego natury trwa nieco dłużej, a rozwiązanie jest sporą niespodzianką.

Dawno nie było w Nie z tego świata tak dobrej sceny, jak scena morderstwa w łazience, a krąg soli i "wymachiwanie" żelaznymi pogrzebaczami były dla wielu widzów niczym sentymentalna podróż w przeszłość. Dużym plusem odcinka jest również fakt, że tym razem nikt nie pomaga Winchesterom w rozwiązaniu sprawy. Przypominają sobie, jak trzeba myśleć, jak szukać tropów i o co pytać. Nawet jeżeli początkowo popełniają (zrozumiały w tych okolicznościach ) błąd w ocenie sytuacji, szybko wracają na właściwy tor i kończą śledztwo sukcesem dzięki własnej pomysłowości i odwadze. To naprawdę odświeżające.

[video-browser playlist="633704" suggest=""]

W siódmym odcinku współczesność przeplata się z przeszłością. Dean ukrywa przed światem (i Samem) niejedną tajemnicę z młodości, a kiedy wydaje się, że wszystko już zostało powiedziane, pojawia się kolejna niespodzianka. Starszy Winchester jako szesnastolatek został przyłapany na kradzieży jedzenia w sklepie i skierowany do Ośrodka w celu resocjalizacji. Jego pobyt w tym miejscu widzowie poznają w serii flashbacków.

Sceny z przeszłości odgrywają w tym odcinku ważną rolę. W retrospekcjach pokazano, jak poczucie bezpieczeństwa i przynależności wpływa na nastoletniego Deana. Jego opiekun, Sonny, człowiek rozsądny, sprawiedliwy i pełen zrozumienia, pokazuje mu inne życie. Życie ustabilizowane, spokojne. Takie, w którym jest miejsce na naukę, sport, młodzieńcze uczucia i szkolne potańcówki. Dean mimo początkowego sceptycyzmu zaczyna się czuć dobrze w nowym otoczeniu i decyduje się odejść tylko dlatego, że czeka na niego dwunastoletni Sam. Tym samym jeszcze raz potwierdza, że jego życiowy kompas jest zorientowany tylko w jedną stronę.

Wspominano wcześniej, że odcinek "Bad Boys" w pewien sposób opowiada o rodzicielstwie na przykładzie trzech różnych postaw. Sonny jest wymarzonym opiekunem (ojcem) dla swoich podopiecznych. Jest odpowiedzialny, mądry, potrafi słuchać, a jednocześnie stanowi autorytet, na którym można się wzorować. John Winchester, który zostawia szesnastoletniego syna w więzieniu, aby ukarać go nie za kradzież, ale za zgubienie pieniędzy, nie jest w tym porównaniu postacią pozytywną. Tym samym proces odbrązawiania pomnikowej postaci, jaką wydawał się ojciec Sama i Deana w pierwszych sezonach, powoli dobiega końca. Z kolei matka Timmy’ego obdarza syna ogromną, zdolną do najwyższych poświęceń macierzyńską miłością, ale nadmiar tej miłości jest bardzo niebezpieczny.

[video-browser playlist="633706" suggest=""]

Na uwagę zasługują dwa występy gościnne młodych aktorów. Dylan Everett (Degrassi), grający młodego Deana, wykazał się naprawdę dobrym aktorstwem. Jest stosownie niezależny i zbuntowany, a jednocześnie słodki i młodzieńczy, zwłaszcza w scenach z Robin – pierwszą "szczenięcą" miłością. Znakomicie w roli Timmy’ego wypada młody aktor Sean Michael Kyer znany z roli w serialu Continuum - w sposób perfekcyjny gra małego, przerażonego chłopca obarczonego potworną tajemnicą. Patrząc na dziecięce gwiazdki w polskich serialach i filmach, trudno oprzeć się wrażeniu, że nasi reżyserzy nie potrafią dobrze prowadzić młodocianych aktorów, bo trudno przypuszczać, żeby polskie dzieci były mniej utalentowane.  

Najnowszy odcinek Nie z tego świata powrócił z sukcesem do przeszłości. Można wrócić do oglądania anielskich i demonicznych intryg w miłym przekonaniu, że Winchesterowie, zajęci sprawami z "wyższych sfer", nie zapomnieli jednak, jak sobie radzić z potworami, a ich braterskie relacje uległy wzmocnieniu. I pamiętać, że wszyscy, nawet "nieustraszeni" łowcy, potrzebują w życiu kotwicy, która utrzymuje ich na fali.

 Autorka jest redaktorką serwisu Supernatural.com.pl.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj