Twórcy od momentu pozbycia się Briana starali się nam wmówić, że więcej go już nie zobaczymy. W końcu zmieniono nawet czołówkę, w której zastępuje go Vinnie. Postać nowego psa jakoś nie przypada mi do gustu. Pomysł na utrzymanie go w klimacie włoskiego gangstera jest nawet niezły, ale realizacja nie zachwyca. Nie wykorzystano potencjału tego konceptu, który mógł być zabawniejszy. Tak naprawdę nie udało się stworzyć mocnej więzi emocjonalnej z tym bohaterem, więc fakt, że więcej go nie zobaczymy, jest raczej obojętny.

Wielu fanów spekulowało na temat tego, jak powróci Brian, a jedna teoria okazuje się słuszna. Scena z tamtego odcinka, w której Stewie kupuje sobie prezent w przyszłości, nie była przypadkowa. Dlatego też teraźniejszy Stewie wykorzystuje to, by uratować Briana - i udaje mu się to bez problemu. Tak naprawdę w tym wszystkim przekonuje mnie rola Vinniego, gdy mu pomaga. Jest to prosty bohater, ale nie można odmówić mu serca. To jedyne sceny, przez które trochę szkoda mi tej postaci.

Tym razem twórcy Głowy rodziny bardziej skupiają się na emocjach i na fabule, przez co humor stoi gdzieś w tle. Niektóre gagi są pomysłowe, śmieszne i po prostu udane, ale kilka niestety nie wychodzi (np. scena z kanapką). Nieźle wypada przesłodzony koniec, który przed okrutnym banałem ratuje reakcja Stewiego. Wszystkie te wydarzenia sprawiają, że staje się postacią, którą dawno nie był. Brakuje mi Stewiego z dawnych sezonów, którego celem było zawładnięcie światem i zabicie Lois. Tutaj w niektórych momentach, gdy dawał wyraz swojej frustracji, dało się dostrzec nawiązanie do jego dawnego "ja".

Ogólnie rzecz biorąc cały pomysł ze śmiercią Briana nie jest satysfakcjonujący. Drastyczny, działający na nerwy, ale w żadnym momencie usprawiedliwiony. Może to odbić się czkawką twórcom, gdy po chwilowym wzroście oglądalności zacznie ona spadać.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj