Kolejne epizody pokazują, że najciekawszym bohaterem pozostaje Mansfield, którego wyróżniający się sposób zachowania przykuwa największą uwagę. Jego relacje z pracownikami oraz podejmowane decyzje, mające wpływ na ich motor motywacyjny i walkę między sobą, potrafią wywołać uśmiech na twarzy.

Wątek różnic charakterologicznych ciekawie poprowadzono na przykładzie Harvarda i Mansfielda w scenie ich wspólnej rozmowy na balkonie 34. piętra. Groźba dyrektora wyrażona "nie-wprost" czy picie przestarzałej ice tea potrafiły rozbawić, mimo że nie były to zbyt oryginalne żarty. Sposób ich prezentacji pozwolił im jednak na wywołanie pozytywnej reakcji.

Twórcy znajdują też okazje, by Brody mógł śpiewać jakąś piosenkę w każdym odcinku, co może stanowić ciekawy żart łączący poszczególne epizody ze sobą. Twórcy chcą zwyczajnie wykorzystywać zdolności wokalne aktora, który grał wcześniej w komedii muzycznej "Pitch Perfect". Na razie wychodzi im to całkiem znośnie.

Trzeci odcinek stoi ponadto pod znakiem różnorodnych słownych odniesień do dzieł filmowych. Zaczyna się z grubej rury - od wspomnienia "Crazy Stupid Love", jednej z lepszych komedii romantycznych ostatnich lat. Później pojawiają się też cytaty ze "Star Treka" czy "Patch Adams". I choć nie są to odniesienia zbyt mocno wchodzące w treść dzieł, zawsze miło jest usłyszeć parę słów o swoich ulubionych filmach - chociażby po to, by dowiedzieć się, że bohaterowie mają podobny gust.

[video-browser playlist="634418" suggest=""]

Ground Floor to na razie przyjemny średniak, którego można obejrzeć w chwili wolnej od emocji serwowanych przez inne seriale. Ogląda się go zwyczajnie bez zgrzytania zębów, ale na razie też bez większych zachwytów. Chwilowo jednak nie widać zbytnio ręki twórcy Cougar Town. Na tym samym etapie emisji, cztery lata temu, komedia z Courntey Cox wywoływała już tonę śmiechu i kupowała charakterem postaci. Ground Floor na razie wciąż nieco dociera ze sobą swoich bohaterów, nie wykorzystując pełni ich potencjału. Najlepiej sprawdza się Mansfield, który każdym swoim zdaniem potrafi zatrząść światem i postawić przemyślenia postaci w nowym świetle.

Serial dostaje jednak ode mnie kredyt zaufania ze względu na osobę swojego twórcy. Jeśli dobrze pójdzie, Ground Floor może dobije jeszcze do poziomu wspomnianej produkcji z Courtney Cox, która raz za razem wywołuje salwy śmiechu.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj