Gdy producenci serialu opisywali włodarzom stacji swój pomysł, ci prawdopodobnie nie byli zbyt entuzjastycznie nastawieni. Jeden z najbardziej poszukiwanych kryminalistów na świecie dobrowolnie oddaje się w ręce służb prawa i zaczyna pomagać w łapaniu innych, nie mniej groźnych złoczyńców? I jedyną osobą, z którą będzie rozmawiał, jest bardzo młoda, początkująca agentka FBI? "Niby dobrze się zapowiada, ale to wszystko już gdzieś było" – odpowiedziały władze NBC. Jednak po usłyszeniu kolejnego zdania natychmiast dali projektowi Jona Bokenkampa zielone światło. Jakiego? "Główną rolę zagra James Spader".

Trzykrotny zdobywca nagrody Emmy (po raz pierwszy za "Kancelarię adwokacką", następnie za jej spin-off pt. Boston Legal) stanowi motor napędowy całej obsady i głównego wątku fabularnego. Red, jak zwany jest potocznie Raymond Reddington, w ikonicznej sekwencji otwierającej serial przychodzi do budynku FBI. Nonszalancko podaje swoje nazwisko, po czym odkłada walizkę, zdejmuje płaszcz i na środku charakterystycznej niebieskiej pieczęci zakłada ręce za głowę. Z uśmiechem na twarzy patrzy, jak kilkunastu agentów i ochroniarzy mierzy do niego z broni.

Raymond Reddington to skrzyżowanie Hannibala Lectera, Neala Caffreya, Keysera Söze i Thomasa Crowna. Złoczyńca pomagający stróżom prawa w The Blacklist co prawda nie gustuje w ludzkim mięsie, ale również wydaje się być szalenie inteligentny, ma słabość do garniturów oraz – przede wszystkim – kapeluszy.

[video-browser playlist="635177" suggest=""]

Clarice Sterling dla zmyłki nazwano tutaj Elizabeth Keen. Stanowi ona drugą część serialowej tajemnicy – przez cały sezon będzie dowiadywać się bowiem nie tylko czemu Red zdecydował się wyjawić cały szereg przestępców (tytułową czarną listę), ale także dlaczego chce współpracować właśnie z młodziutką agentką. Grająca ją Megan Boone nie ma oczywiście nawet w połowie takiej charyzmy jak Spader, ale wszelkie braki aktorskie z powodzeniem nadrabia urodą i wdziękiem.

Czarna lista podana przez Reda będzie służyła prawdopodobnie jako schemat kolejnych odcinków. Podobnie jak Oliver Queen z Arrow wysyła za kratki i tym samym skreśla ludzi z dziennika swojego ojca, tak FBI co tydzień będzie oczyszczało Stany Zjednoczone z kolejnego złoczyńcy. Zadanie przed nimi będzie jednak nieco bardziej ekscytujące, bo – jak zapowiada w pilocie Red – będą ścigać przestępców i terrorystów, których FBI nie może znaleźć, ponieważ nawet nie wie o ich istnieniu i fakcie, że to oni mają największe znaczenie. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że twórcy serialu nie poprzestaną na opowiadaniu krótkich, zamykających się w 40 minutach historii, ale wzorem Person of Interest będą za każdym razem wplatać w kolejne wydarzenia główną tajemnicę.

Serialową mieszankę Milczenia owiec i Białych kołnierzyków pomimo całej swojej powtarzalności zrealizowano perfekcyjnie. Swoim charakterem i nieustannym przeplataniem dynamicznej akcji ze wstawkami humorystycznymi przypomina to klasyczny hollywoodzki blockbuster. Niby nic specjalnego, ale obejrzelibyśmy to jeszcze raz – a jeśli The Blacklist okaże się sukcesem, będzie ku temu jeszcze co najmniej 21 okazji.

Premiera The Blacklist w amerykańskim NBC będzie miała miejsce w poniedziałek 23 września. Do Polski serial trafi miesiąc później, a emitować go będzie stacja AXN. Zapowiedziano, że polski tytuł będzie dosłownym przekładem oryginału, czyli Czarna lista).

Recenzja pierwotnie została opublikowana na łamach Hatak.pl 18 września.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj