Rat Queens to cztery urodzone awanturniczki, które z wielką werwą rozprawiają się z różnymi niebezpieczeństwami. Oddział do zadań specjalnych stanowią: ekscentryczna, elfia czarodziejka Hanna, rudowłosa wojowniczka Violet, uzdrowicielka Dee oraz łebska złodziejka Betty. Dla zabójczych kobiet nieustanne bójki, wdawanie się w kolejne kłopoty oraz igranie ze śmiercią to chleb powszedni. W związku z kolejną knajpianą bijatyką władze miasta Palisady decydują się  podjąć zdecydowane kroki wobec kontrowersyjnych mieszkanek. Królowe otrzymują następne – zdawałoby się – proste zadanie. Tymczasem tropem bohaterek komiksu podążają żądni ich śmierci, doświadczeni skrytobójcy. Zanosi się na poważną awanturę. Pod względem prezentowanej treści Rat Queens przypomina pierwszy lepszy scenariusz gry fabularnej D&D. Mamy zatem drużynę charakterystycznych, schematycznych postaci (mag, wojownik, złodziej), mnóstwo nieludzkich istot, które stoją na drodze bohaterów, zacięte pojedynki, magiczne zaklęcia i artefakty oraz dość przewidywalne zwroty akcji. Konstrukcja świata, mówiąc delikatnie nie powala na kolana. Ot, przypadkowe połączenie średniowiecza z elementami właściwymi opowieści fantasy.
Źródło: Non Stop Comics
Siłą wyrazu recenzowanego dzieła są kreacje walecznych antybohaterek, które nieustannie rzucają suchymi żartami, są wulgarne, agresywne, uzależnione od różnych używek, wyzwolone seksualnie oraz nieprzewidywalne. W tej kategorii niepodzielnie króluje pochodząca z rasy Niziołków – Betty, stanowiąca żeńską wersję Deadpoola czy Rocket Racoona. Natomiast na drugim planie przewijają się inne precyzyjne drużyny najemników (Czterech Dave’ów, Brzoskwinki czy wykonujące najbardziej niechciane zajęcia, mroczne elfy).
Warstwa graficzna niniejszej serii, za którą odpowiada Roc Upchurch prezentuje się przeciętnie. Na wyróżnienie zasługują sceny akcji oraz niektórzy bohaterowie serii (tytułowe Rat Queens czy nieokrzesana ogrzyca, Braga). Słabo wypada natomiast ledwie zarysowany drugi plan – przedstawienie domostw, elementów flory, a sztucznie nałożona na poszczególne kadry krew budzi wiele zastrzeżeń. Również kolorystyka komiksu trochę kuleje, a momentami ilustracje przypominają styl Fiona Staples (odpowiedzialnej za rysunki w głośnej serii Saga 1-6). Na pocieszenie otrzymujemy dobrze zaprojektowane okładki kolejnych zeszytów oraz całostronicowe, precyzyjne kadry. ‌Rat Queens #1: Magią i maskarą to cykl wprost skrojony dla wiernych fanów lekkostrawnych opowieści fantastycznych z masą zaciętych konfrontacji sił dobra i zła oraz dwuznacznymi postaciami. Warto poznać, choćby dla sylwetki wystrzałowej Betty. Słowem, fantasy w spódnicy.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj